Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Skąd otwarte projekty od Microsoftu i Apple? Open source liczy się jak nigdy

10-12-2015, 09:31

Firmy tworzące zastrzeżone oprogramowanie uruchamiają kolejne projekty open source. Nawet przestaje nas to dziwić, a przecież jest to objaw jednej z ważniejszych zmian jakie zaszły w podejściu do tworzenia oprogramowania.

Grudzień był bardzo dobry dla oprogramowania open source i to nie dlatego, że coś znaczącego osiągnięto w znanych otwartych projektach. Nie! To firmy kojarzone tradycyjnie z zastrzeżonym oprogramowaniem dołożyły znaczące cegiełki do puli otwartego kodu. 

Swift otwarty, Chakra otwarta...

3 grudnia firma Apple udostępniła język programowania Swift jako open source. Firma nie zrobiła tego z czystego altruizmu. Teraz różni deweloperzy, firmy oraz instytucje edukacyjne będą mogły pracować nad optymalizacją tego języka albo przeniesieniem go na nowe platformy. Uruchomiono stronę Swift.org, która zawiera informacje o języku, dokumentację, linki do kodu na GitHub. 

Dwa dni po otworzeniu Swifta firma Microsoft ogłosiła, że otwartym projektem będzie Chakra - silnik JavaScript używany w przeglądarkach Edge oraz Internet Explorer. Mówiąc ściślej otwarty projekt będzie nosił nazwę ChakraCore i będzie nieco inny od Chakry udostępnianej wraz z Windowsem 10. Inne firmy takie jak Intel i AMD są już zainteresowane udziałem w rozwijaniu oprogramowania i rozważane są użycia oprogramowania wykraczające poza zwykłą pracę przeglądarki. Pisał o tym serwis ArsTechnica

Jakby tego było mało, wczoraj Microsoft znów "coś otworzył". Niezależna grupa ochotników z Microsoftu uruchomiła projekt Open Live Writer, który jest oczywiście otwartą wersją oprogramowania do edytowania i publikowania wpisów blogowych. Projekt powstał na bazie Windows Live Writera, który nie był rozwijany od roku 2012, ale mimo to był narzędziem dość lubianym. Nowy projekt będzie wspierany przez NET Foundation

Bo liczą się deweloperzy 

Oczywiście są projekty open source różnego kalibru. Otworzenie Swifta z pewnością jest bardziej znaczące niż otwarta wersja Live Writera. Niemniej można się zastanawiać, czy kolejne otwarty projekty firm tworzących zastrzeżone oprogramowanie nie są elementem jakiejś większej zmiany w podejściu do open source? 

Zmiana faktycznie się dokonuje i to nie od dziś. Już w roku 2012 Microsoft znalazł się w czołówce twórców Linuksa tzn. był jedną z firm najbardziej zaangażowanych w rozwój tego systemu. Jednak na tym zmiany się nie skończyły. W ostatnich latach dynamiczny rozwój rynku IT, napędzamy przez chmury i rozwiązania mobilne sprawił, że różne firmy stały się wręcz zależne od świata open source. 

O tym dlaczego tak jest ciekawie pisał John Vrionis na łamach VentureBeat. Rynek oprogramowania znacznie przyśpieszył i zaczęły się na nim liczyć firmy, które oferują rozwiązania freemium. Chodzi tu nie tylko o rozwiązania konsumenckie, ale także te dla firm. Wszyscy są pod presją, aby tworzyć oprogramowanie lepiej, szybciej i jak najtaniej. W tej sytuacji wiele zależy od deweloperów, którzy muszą szybko rozwiązywać kolejne problemy. Dzięki open source deweloperzy mogą zacząć korzystać z gotowych rozwiązań zanim jeszcze ktoś nad nimi zdecyduje, że trzeba zdobyć takie lub inne narzędzie. 

Poza tym - jak zauważa Vrionis - rozwiązania open source same dostosowują się do rynku. Ich twórcy nie muszą zgadywać komu mogłyby się przydać. Rozwiązanie jest wypuszczane "na wolność", a potem można zbierać dane dotyczące jego zastosowań i decydować o tym, czy inwestować kolejne ograniczone zasoby w jego rozwijanie. 

Od siebie dodałbym, że open source jest sposobem na pobudzenie rynków, których rozwój nie mógłby nastąpić w warunkach ciasnego myślenia o własności intelektualnej. Dlatego właśnie Microsoft postanowił przystąpić do sojuszu AllSeen Alliance, związane z open source w internecie przedmiotów. Dlatego Elon Musk postanowił udostępnić patenty Tesli.

Wreszcie nie bez znaczenia są kwestie... powiedzmy kulturowe. Deweloperzy czują jak nigdy, że to oni mają wpływ na kształt rynku oprogramowania. Ci ludzie nie myślą jak marketingowcy czy menedżerowie. Można powiedzieć, że ukształtowali się z innym myśleniem o "własności intelektualnej" a teraz stopniowo je wdrażają korzystając ze swojej zwiększonej mocy decyzyjnej.

Firmy wierzą w open source

Z opublikowanego w kwietniu sondażu Future of Open Source (bazującego na informacjach od 1300 firm) wynika, że już 78% badanych przedsiębiorstw opiera jakieś swoje działania na oprogramowaniu open source, a 66% tworzy jakieś narzędzia otwarte. Ten odsetek podwoił się od roku 2010.

93% organizacji potwierdza, że zwiększyło wykorzystanie otwartego oprogramowania w zeszłym roku. 64% firm uczestniczy w jakichś projektach open source. Co ważniejsze, przedstawiciele firm coraz częściej uważają, że open source po prostu określi kształt nowych technologii. Już 43% badanych firm stwierdziło, że open source ułatwia rozwój oprogramowania. 


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *