Przepisy dotyczące zachowywania danych telekomunikacyjnych mogą być niezgodne z konstytucją RP - uważa Rzecznik Praw Obywatelskich Irena Lipowicz, która skierowała w tej sprawie wniosek do Trybunału Konstytucyjnego. RPO nie kwestionuje samej retencji, ale zasady udostępniania danych służbom.
Dziennik Internautów już kilkakrotnie pisał o tym, że przepisy dotyczące retencji danych w Polsce zbyt mocno ingerują w prywatność obywateli. Po rozmowach z "internautami" rząd ten problem dostrzegł i zaproponował ograniczenia dotyczące wykorzystania zachowanych danych. Pomimo to rząd nie ma zastrzeżeń do samej retencji. Polski rząd nie chce też zająć bardziej zdecydowanego stanowiska w sprawie retencji danych w UE.
Tymczasem krytyka wokół retencji danych narasta. Ma do niej zastrzeżenia Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych, Naczelna Rada Adwokacka i niektórzy posłowie. Ostatnio dołączyła do nich Irena Lipowicz, Rzecznik Praw Obywatelskich. Skierowała ona wniosek do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie dostępu poszczególnych służb do danych telekomunikacyjnych (dokument PDF, 26 stron).
RPO ma do obowiązujących przepisów pięć głównych zastrzeżeń.
Powyższe zastrzeżenia nie są odkrywcze. O wadach polskich przepisów dotyczących retencji danych dużo już napisano i powiedziano. Wystąpienie RPO ma jednak większą rangę niż dyskusje czy najbardziej opiniotwórcze artykuły w prasie.
Czeski Trybunał Konstytucyjny wcześniej uznał, że zatrzymywanie danych o wszystkich wiadomościach SMS, mailach, rozmowach telefonicznych i odwiedzanych stronach internetowych zbyt głęboko ingeruje w sferę prywatną obywateli. Również w Niemczech, Rumunii, Bułgarii i na Cyprze sądy i trybunały kwestionowały przepisy dotyczące retencji.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|