Coraz więcej miast, a także firm telekomunikacyjnych inwestuje w rozwój infrastruktury dostępnej w miejscach publicznych. Nie tylko po to, by dostarczyć internet jak największej liczbie mieszkańców (jak ma to miejsce w przypadku samorządów), ale także po to, by zwiększyć swoje przychody z tytułu transmisji danych. W tym bowiem segmencie rynku telekomunikacyjnego operatorzy widzą swoją szansę na zniwelowanie malejących przychodów z tytułu usług głosowych. Czy jednak kiedykolwiek zastanawialiście się, czy hotspoty są bezpieczne? 

Watchdog przebadał punkty dostępowe firm BT Openzone, The Cloud oraz T-Mobile. Okazało się, że żadna z firm nie zapewnia odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa. Dziennikarze wykorzystali urządzenia i oprogramowanie dostępne w internecie, by dostać się na konta pocztowe użytkowników. Przejęcie nad nimi kontroli okazało się dziecinnie proste.

Wszystkie wspomniane firmy podkreśliły, że bardzo poważnie traktują bezpieczeństwo swoich użytkowników. Podkreśliły one w swoich oświadczeniach, że oferują odpowiednie zabezpieczenia. Zalecają jednak klientów używanie firewalli, a także programów antywirusowych mających zmniejszyć prawdopodobieństwo ataków. Należy także pamiętać o wylogowywaniu się z kont oraz korzystaniu ze stron z szyfrowanym połączeniem (https://).

W tym świetle zasadne wydaje się bardzo ostrożne korzystanie z hotspotów. Sprawdzanie stanu konta bankowego czy też logowanie do poczty elektronicznej powinno następować przez zaufane sieci. Miejsca publiczne wykorzystujmy więc głównie do przeglądania stron internetowych. Ostrożności nigdy za wiele.

Wideo z włamania na konto użytkownika poczty Gmail można obejrzeć na stronach BBC.