Niższa stawka VAT na książki nie będzie obejmować e-booków sprzedawanych w sieci w postaci pliku elektronicznego. Bo powieść elektroniczna to nie książka - utrzymuje Ministerstwo Finansów. To absurd - złoszczą się wydawcy.
Spór o VAT na książki rozgorzał na nowo. Branża wydawnicza śle protesty do resortu, ale powoli przygotowuje się na podwyżkę podatków. Od nowego roku z rynku książek zniknie takie pojęcie jak zerowa stawka VAT na książki i czasopisma specjalistyczne. Mimo apeli ze strony wydawców i instytucji kulturalnych oraz solennych obietnic resortów kultury i finansów nie udało się w Unii wywalczyć utrzymania korzystnego dla Polski zapisu. Od przyszłego roku książki zostaną najprawdopodobniej objęte 5-proc. stawką VAT.
Resort zapowiada, że ulgowa taryfa ma objąć nie tylko tradycyjne wydawnictwa, ale też coraz bardziej popularne w Polsce e-booki, czyli książki elektroniczne. Sęk w tym, że skorzystają z niej tylko tytuły wydane na płytach bądź na innych nośnikach. E-booki kupowane przez internet w postaci zwykłego pliku na taką ulgę już nie będą mogły liczyć. Ich sprzedaż w sieci traktowana jest bowiem jako usługa elektroniczna, a ta jest objęta 22-proc. stawką VAT.
Branża potraktowała takie rozgraniczanie jako prawny absurd.
Szczegóły w Dziennik.pl w artykule Powieść elektroniczna to nie książka?
Barbara Sowa
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|