Piractwo zagraża rynkowi gier dla PC
Piractwo może przyczynić się do tego, że producenci gier zaczną drugorzędnie traktować rynek komputerów PC i skupią się na produkcjach dla konsol - powiedział Todd Hollenshead z firmy Id Software na konferencji Game Developers w San Francisco. Zdaniem szefa firmy, która stworzyła Doom 3 piractwo jest dziś nieokiełznane i podkopuje finansowo cały przemysł.
reklama
Zdaniem Hollensheada niektórzy producenci gier już zwracają się w strone konsol. Dzieje się tak, ponieważ rozmiary piractwa na rynku gier są ogromne. Hollenshead przemawiając w San Francisco powoływał się na "pewne wyliczenia", z których wynika, że 50% kopii gier w USA to kopie nielegalne. W Europie Wschodniej i Azji odsetek ten rośnie nawet do 90%.
W roku 2004 przemysł gier komputerowych miał stracić na piractwie 4 mld dolarów i w szacunkach tych nie brano pod uwagę nielegalnych kopii rozprowadzanych za pomocą internetu.
Przedstawiciele przemysłu gier komputerowych zdają sobie sprawę z tego, że najnowsze tytuły gier dla komputerów PC da sie zdobyć w internecie. Firma Id software pracuje obecnie nad grą Enemy Territory Quake Wars i wprowadza coraz to nowe zabezpieczenia, które mają ustrzec przed "wyciekiem" gry z firmy. Mimo to Id ma już pewne ślady dotyczące nowego wycieku.
Hollenshead podkreślił, że gry komputerowe są dziś drogimi inwestycjami i walka z crackerami toczy się o niemałe pieniądze. Producenci gier podobnie jak przedstawiciele przemysłu muzycznego uważają, że najskuteczniejszą bronią będą rozwiązania DRM i lepsza ochrona fizyczna dysków DVD.
Potrzebna jest również edukacja, która wyjaśni użytkownikom, dlaczego piractwo szkodzi przemysłowi gier komputerowych. W tej chwili mało kto ma opory przed skorzystaniem ze zcrackowanej wersji, a jak zauważa Hollenshead, często użytkownicy takich kopii czują sie dobrze myśląc, że przynależą do społeczności "hackerów".