Twórcy gry Game Dev Tycoon postanowili sami opublikować jej piracką wersję z jedną drobną zmianą. W tej wersji gracz sam stykał się z piractwem, które uderzało w jego fundusze.
reklama
Firma Greenheart Games przedwczoraj udostępniła swoją grę pt. Game Dev Tycoon. Jak łatwo się domyślić, gra polega na robieniu biznesu na grach komputerowych.
Przedstawiciele Greenheart Games wczoraj przyznali na swoim blogu, że tak naprawdę wypuścili dwie wersje gry - "legalną" i "piracką". Tę drugą, niby scrackowaną, wersję sami opublikowali w sieci BitTorrent.
Wersja "piracka" różniła się od wersji legalnej jednym szczegółem. Po kilku godzinach rozgrywki gracz musiał ujrzeć komunikat o tym, że jego firma ucierpiała z powodu piractwa i będzie musiała zbankrutować. Potem wirtualne fundusze firmy gracza zaczynały topnieć.
Twórcy gry Game Dev Tycoon sprawdzili, jak internauci reagowali na pirackie zdarzenie w grze. Większość nie była zadowolona. Jeden z nich pytał, czy możliwe jest jakieś rozwiązanie problemu w grze, np. wynalezienie DRM albo coś w tym rodzaju. Trzeba przyznać, że jest to ciekawy przykład ironii losu, choć tak naprawdę ani dla graczy, ani dla twórców gry nie jest to sytuacja całkiem zabawna.
Sami twórcy gry nie są zwolennikami DRM. Ich zdaniem najlepszym wyjściem dla wszystkich jest po prostu zapłacenie za grę, która kosztuje 8 dolarów. Na plus trzeba zapisać to, że piraci mogli zapoznać się z grą, zanim wirtualnie zbankrutowali z powodu piractwa.
Firma Greenheart Games znalazła bardzo ciekawy sposób na dotarcie do piratów. Trzeba jednak dodać, że wykorzystała "pirackie" narzędzia do promocji gry. Podrzuciła użytkownikom BitTorrenta coś w rodzaju darmowej demonstracji, a więc jednak wykorzystała potencjał promocyjny, jaki internetowe piractwo ze sobą niesie.
Niezależni twórcy gier nie zawsze przejmują się piractwem albo nawet liczą na piratów. Twórca Minecrafta Markus "Notch" Persson w przeszłości przekonywał, że nie ma czegoś takiego, jak "utracona sprzedaż", a piractwo jest w rzeczywistości bezpłatną formą promocji.
Warto też przypomnieć historię twórcy gry McPixel, który po prostu zarobił jako niezależny deweloper dobrze nastawiony do piratów. Podobnie jak on postąpiła firma ACE Team, która zwróciła się do użytkowników The Pirate Bay, aby kupili oni jej grę. Firma nie zrobiła natomiast nic, aby usunąć grę z TPB.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|