Wytwórnia EMI nie może sprzedawać pojedynczych piosenek Pink Floyd bez pozwolenia artystów – uznał Wysoki Trybunał w Londynie rozpatrujący spór między wytwórnią a zespołem. Wyrok potwierdza, że wytwórnia musi się liczyć ze zdaniem muzyków, ale może też spowodować usunięcie utworów Pink Floyd ze sklepu iTunes.
reklama
Dziennik Internautów przedwczoraj pisał o sporze pomiędzy zespołem Pink Floyd i EMI. Artyści uważają m.in., że prowadząc sprzedaż online, wytwórnia nie powinna udostępniać ich pojedynczych piosenek. Zawarta w 1967 r. umowa z EMI (negocjowana w latach 1998-1999) pozwalała tylko na sprzedaż utworów w całych albumach.
Jak podaje BBC, sędzia Andrew Morritt przyznał artystom rację, stwierdzając, że zawarta z EMI umowa nie uprawniała wydawcy do sprzedawania nagrań online oraz do sprzedawania ich w innej konfiguracji niż w oryginalnym albumie, przynajmniej bez zgody grupy Pink Floyd. Ponadto EMI ma zapłacić zespołowi 40 tys. funtów.
Przedstawiciele EMI oświadczyli, że na obecnym etapie nie są zmuszeni do zaprzestania sprzedawania piosenek Pink Floyd i na chwilę obecną sprzedaż muzyki tej grupy będzie kontynuowana. Jak będzie później? Nie wiadomo, bo koniec sporu o pojedyncze ścieżki nie oznacza końca większego sporu EMI i Pink Floyd (źródło: BBC, Pink Floyd win EMI court ruling over online sales) .
Agencja AP podaje, że wydany wczoraj wyrok wyjaśnia zaledwie jeden punkt sporny pomiędzy wytwórnią i muzykami. Sędzia wydał wczoraj wyrok także w drugiej sprawie, odnoszącej się do stawek płaconych zespołowi. Ten wyrok został ogłoszony przy drzwiach zamkniętych, gdyż EMI uznała, że związane z nim informacje mają charakter poufny (źródło: Jill Lawless, Pink Floyd wins battle with EMI over online sales).
Można się domyślać, że spór o stawki był podobny, jak w przypadku wytwórni Sony i zespołów Allman Brothers Band oraz Cheap Trick. Prawdopodobnie stara umowa dawała wytwórni większą część zysków, co było związane z dużymi kosztami dystrybucji muzyki na nośnikach fizycznych (wydawca musiał wyprodukować płyty, wydrukować okładki itd.). Dziś koszt dystrybucji online jest mniejszy i muzycy powinni liczyć na większą część przychodów.
Wielu komentatorów zastanawia się, czy po takim wyroku Pink Floyd utrzyma się w iTunes. To możliwe, bo przecież od września 2009 jest dostępny format iTunes LP, który pozwala na sprzedaż całych albumów. Wytwórniom muzycznym zależało zresztą na "wskrzeszeniu albumu", ale EMI osiągnęła to chyba w niezbyt sprzyjających okolicznościach.
Zdaniem wielu komentatorów wytwórnia zrobiła duży błąd, pozwalając sobie na taki spór z artystami światowej sławy. Z pewnością nie sprzyja to jej wizerunkowi, a i finansom może zaszkodzić. Ewentualne wycofanie muzyki Pink Floyd z iTunes oznacza mniejsze zarobki dla artystów, ale także mniejsze zarobki dla EMI.
Poza tym zwycięstwo Pink Floyd może zachęcić kolejne zespoły do wnoszenia pozwów przeciwko swoim wydawcom. Do walczenia o swoje mogą przystąpić właśnie zespoły-legendy, mające już swoja renomę. Zazwyczaj muzycy nie potrafili walczyć o swoje i pozwalali na to, aby ich interesy reprezentowali wydawcy lub organizacje branżowe. Spór z Pink Floyd pokazuje, że interes wydawcy nie zawsze jest po drodze interesem artysty.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|