Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

P2P i BitTorrenta nie da się zniszczyć, ale można przejąć jego odbiorców

08-11-2012, 12:57

Ruch BitTorrenta wzrósł w czasie ostatniego półrocza o 40% w USA, ale w ogólności jego udział wśród innych usług spadł. Wydaje się, że Antypiraci nie zaszkodzili tej usłudze P2P, natomiast rozwój takich usług, jak Netflix czy YouTube, może zmienić piratów w nabywców.

robot sprzątający

reklama


Osoby zniesmaczone propozycjami zaostrzania prawa autorskiego często przedstawiają argument, że przemysł rozrywkowy powinien się skupić na rozwoju nowych usług, a nie na walce z piractwem. Przemysł niestety słucha organizacji takich, jak RIAA czy IFPI, które dostają od niego pieniądze na walkę z piractwem. Organizacje te przedstawiają więc  przekłamane lub źle interpretowane dane, które mają przekonać, że walka z piractwem się opłaca.

Garść ciekawych danych, które wydają się przemawiać za czymś przeciwnym, przedstawiła ostatnio firma Sandvine. Wydała ona raport pt. Global Internet Phenomena, który dotyczy m.in. najpopularniejszych usług sieciowych. Raport nie skupia się na kwestii praw autorskich. Poświęcony jest przede wszystkim temu, jak internauci korzystają z sieci.

BitTorrent rośnie, ale mniej znaczy

Raport mówi m.in. o 40% wzroście ruchu BitTorrenta w USA w ciągu ostatniego półrocza. Jednocześnie jednak wzrasta ruch powodowany przez inne usługi i udział BitTorrenta w całym generowanym ruchu spada. Obecnie udział ten wynosi 10,31%, a Sandvine spodziewa się, że już w przyszłym półroczu spadnie on poniżej poziomu 10%.

Nie wydaje się zatem, aby internauci w USA jakoś szczególnie wystraszyli się gigantycznych kar, takich jak ta nałożona na Jammie Thomas-Rasset. Coraz częściej jednak zdarza się, że konsumują oni rozrywkę przez usługi inne niż BitTorrent. Jakie to usługi?

Netflix wygrywa z P2P

Tabela poniżej przedstawia usługi generujące najwięcej ruchu wśród użytkowników łączy stacjonarnych w USA w godzinach szczytu.

tabela

Jak widać, Amerykanie generują większość ruchu przez legalne usługi wideo (YouTube i Neflix). Dopiero potem są strony WWW i BitTorrent. Tabela z danymi dla Europy ukazuje nieco inny obraz.

 tabela

W Europie większe znaczenie mają YouTube i BitTorrent. Trudno to wytłumaczyć inaczej niż... brakiem dostępu do Netflix. Z usługi tej mogą korzystać mieszkańcy tylko niektórych krajów UE, a najwyraźniej konsumenci postrzegają ją jako alternatywę dla P2P i BitTorrenta.

Konsument nie chce kraść, tylko... obejrzeć film

Powiedzmy szczerze - P2P i BitTorrent mogą być przez internautów postrzegane jako coś przestarzałego i niewygodnego w obsłudze. O wiele lepiej jest po prostu siąść i oglądać, a takie możliwości daje YouTube oraz usługi VoD. Ważniejsza jest wygoda niż bezpłatność usługi. 

Dlaczego zatem ktokolwiek używa BitTorrenta? Bo nadal może się on wydawać wygodniejszy niż niektóre legalne oferty. Film z BitTorrenta mogę pobrać zaraz po premierze, podczas gdy na film "legalny" do obejrzenia na komputerze muszę czekać kilka tygodni. Piraci nie są winni temu stanowi rzeczy.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *