To opowieść o ludziach, którzy utknęli na życiowej mieliźnie, ale postanowili dać sobie drugą szansę i… nauczyć się kodowania. Twórca polskiej szkoły programowania online przybliżył nam ideę, która nieźle namieszała w edukacji i zaczęła zmieniać rynek pracy.
reklama
Maciej Oleksy, twórca Kodilli, kiedyś pracował w kilku mniejszych firmach, a potem trafił do korporacji. W pewnym momencie zobaczył, że to nie jego droga. Postanowił zupełnie zmienić charakter swojej pracy. Zauważył jednocześnie, że jest sporo osób, które czują podobny dysonans, ale brakuje im odwagi, żeby to zmienić.
Maciej jest zdania, że nikt nie zmusza nas do tego, co robimy. Mamy świadomość tego, że obecna praca to wynik wybranego w przeszłości kierunku studiów, ale co do cholery sprawiło, że taki a nie inny kierunek wybraliśmy? Decyzje podejmowane w wieku 18-19 lat rzadko bywają trafne...
Jeśli chce się coś zmienić, za błędy młodości trzeba zapłacić, ale nie chodzi wyłącznie o pieniądze. Nowego zawodu tak po prostu nie da się kupić. Certyfikat oprawiony w ramkę bardzo często nie ma nic wspólnego z faktycznymi umiejętnościami. Maciej Oleksy przekonał się o tym osobiście.
Idea szkoły wykiełkowała w 2013 roku. Najpierw powstała strona internetowa codemy.pl z darmowymi kursami i wsparciem, która przerodziła się w obecną szkołę programowania online Kodilla.com.
Obecnie mentorzy Kodilli to doświadczeni programiści, którzy na co dzień pracują zawodowo w branży IT. Mają podobny rytm funkcjonowania, jak potencjalny kursant, więc łatwiej jest się im wspólnie dopasować i ustalać terminy rozmów. Równoległa praca mentora w zawodzie gwarantuje naukę z praktykiem, co może być trudniejsze w przypadku osób uczących etatowo na kursach stacjonarnych.
Maciek zaznacza, że nauka w tej szkole to takie korepetycje online, gdzie ktoś prowadzi cię za rękę i tłumaczy krok po kroku kolejne działania. To lepsze podejście niż klasa, w której twój głos szybko ginie w tłumie. Przynajmniej na początku ścieżki. Na późniejszych etapach tworzone są grupy projektowe budujące praktyczne rozwiązania.
Czy w miesiąc, dwa można wykształcić juniora programistę? W Kodilli w to nie wierzą. Tam obowiązuje zasada: ucz się dłużej i przyswajaj jednocześnie małe porcje informacji. Oleksy zauważa, że przeciętny człowiek ma ograniczone możliwości adaptacji wiedzy. A my przecież mówimy o ludziach, którzy mają na głowie kupę innych obowiązków. Co byłoby, gdyby zapisali się na kilkutygodniowy kurs stacjonarny? Okej, wezmą urlop w pracy, ale przy tak szaleńczym tempie wiedza, która wlatuje jednym uchem, dość szybko zacznie wylewać się drugim. Efektem będzie ten wspomniany wcześniej certyfikat oprawiony w ramkę, którym można się będzie pochwalić przed znajomymi. I nic więcej. Dlatego w tej szkole postawiono na 6 i 9-miesięczne szkolenia. Zakres materiału jest podobny, ale czasu na przyswojenie wiedzy, przetrawienie jej i przećwiczenie jest znacznie więcej.
Kodilla.com jako jedyna szkoła polska programowania oprócz bootcampów, czyli szkoleń z programowania oferuje Program Gwarancja Pracy. Nie chodzi o zlecenia freelancerskie, ale zatrudnienie na stałe. Niektórzy doszukują się w tym podstępu, ale szkoła stawia sprawę jasno. Doskonale wie o tym, że nie każdy, kto wykupi udział w tym programie, dostanie pracę. Bierze to na siebie i jeśli mu się nie uda, oddaje mu 100% kosztów poniesionych na szkolenie.
Warunki są jednak twarde. Trzeba się zaangażować, zadania kończyć w terminie, pracować nad komunikacją. Jeśli ktoś idzie po linii najmniejszego oporu, nie pracuje nad sobą, nie spełnia założeń programu, wtedy w większości przypadków nie będzie mógł liczyć na taki zwrot.
Źródło: Kodilla
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|