Żyjąc w świecie nauki i technologii należy wymagać od profesjonalistów - obojętnie, czy jest to lekarz, nauczyciel czy urzędnik - aby codzienna praca tej osoby była oparta na naukowej wiedzy i zdobyczach technologii. Niestety, mimo że żyjemy w dobie internetu, lotów w kosmos i tak zaawansowanych dziedzin nauki, jak optoelektronika czy genetyka, nauka i nowe technologie wciąż mają konkurencję opartą na wierzeniach, domysłach i zabobonach.
reklama
Europejskie instytucje, finansowane z kieszeni podatnika, masowo korzystają z usług radiestetów, którzy przy pomocy różdżek szukają źródeł wody na publicznych terenach budowy. Policja nagminnie korzysta z usług jasnowidzów, którzy na terenie komend zamykają oczy i wchodzą w trans, poszukując zaginionych osób, po czym radiowozy wysyłane są we wskazane miejsce. Świat medycyny toleruje homeopatię, a rządy dopuszczają do aptek medykamenty składające się z wody, cukru i magicznych mikrocząstek, pozwalając lekarzom na przepisywanie ich pacjentom. Publiczne szkoły, obok nauczania matematyki i chemii, uczą dzieci boskiej teorii stworzenia świata i zamieniania wody w wino. I nie widać, aby ktokolwiek w tym zakresie przywoływał państwo do porządku. Wierzenia i zabobony na wielu polach wciąż wygrywają z nauką i technologią.
Różdżkarze mają w Europie długą tradycję i są często zatrudniani do poszukiwania źródeł wody na terenach budowlanych. Skala zjawiska jest tak duża, że swego czasu niemiecki rząd zlecił przeprowadzenie badań skuteczności poszukiwań wody przy pomocy różdżki. Eksperyment polegał na tym, że pod podłogą pomieszczenia umieszczono rurę z wodą i poproszono kilkudziesięciu różdżkarzy, aby wskazali jej źródło. Jak się okazało, znaleziska radiestetów rozłożyły się równomiernie po całej powierzchni pomieszczenia, mimo że rura z wodą była ustawiona w poprzek, od ściany do ściany. Skuteczność poszukiwania źródeł wody przy pomocy różdżki okazała się równa losowemu wskazywaniu miejsca. Przebieg i wyniki eksperymentu zostały opublikowane w prasie naukowej, w Polsce artykuł zamieścił "Świat Nauki". Mimo to, radiesteci nadal są wykorzystywani przez europejskie społeczeństwa, a przed korzystaniem z ich usług nie bronią się państwowe instytucje.
Doskonałym przykładem jest polskie Stowarzyszenie Rzeczoznawców Radiestezji (link), które podaje na swojej stronie, że "różdżkarstwo to wiedza, jak wykorzystać zdolności paranormalne człowieka do odbioru zjawisk z pozoru niewidocznych". Stowarzyszenie ma swoją siedzibę na terenie... państwowego Instytutu Badawczego Leśnictwa, działającego pod nadzorem Ministra Środowiska. Nie na terenie prywatnej szkoły zjawisk paranormalnych, tylko w państwowej instytucji!
W całej Europie świat medycyny przyzwala na alternatywne metody leczenia, zwane homeopatią. Nie posunięto się do dopuszczenia znachorów i uzdrowicieli, ale homeopatia (przez niektórych nazywana szarlatanerią), za którą stoją wielkie koncerny i cały przemysł produkcyjny, jest obecna w każdej aptece i państwowej placówce zdrowia. Homeopatia to niepotwierdzona żadnymi badaniami klinicznymi teoria, że woda z cukrem ma pamięć i w tej pamięci ukryta jest cudowna siła lecznicza. Naukowiec wyposażony w najlepszą aparaturę pomiarową, biorąc na warsztat kroplę tego leku, zobaczy tylko atomy składające się na cząsteczki wody i cukru. Ale gdzieś tam, między tymi atomami - przekonują nas producenci leków homeopatycznych - istnieją niewidzialne nośniki siły uzdrawiającej.
Mojemu dziecku, które jak każde dziecko jest chorobliwe, lekarze wielokrotnie przepisywali homeopatyczne środki przeciwbólowe, krople do oczu czy syropy, z których szybko zrezygnowaliśmy, bo nie dawały żadnych efektów, w przeciwieństwie do normalnych leków. Często przy realizowaniu recepty nie wiadomo nawet, że kupuje się lek homeopatyczny, póki nie zajrzy się do ulotki.
James Randi, nazywany przeciwnikiem pseudonauki, w jednym ze swoich wystąpień na temat homeopatii, wbrew ostrzeżeniom producenta zażył przed publicznością całe opakowanie homeopatycznego środka nasennego i mimo to bez problemu kontynuował swoje długie wystąpienie, śmiejąc się ze skuteczności tych lekarstw (obejrzyj: James Randi wyjaśnia zasady homeopatii). Ten sam James Randi jest założycielem fundacji, która ufundowała jeden milion dolarów nagrody dla osoby lub firmy, która przedstawi dowód istnienia bądź skuteczności jakiegokolwiek zjawiska paranormalnego. Do dzisiaj nikt nie zdobył nagrody.
Mimo że Rada Naczelnej Izby Lekarskiej uznała wykorzystywanie homeopatii jako zachowanie nieetyczne i błąd w sztuce lekarskiej, środki te są dopuszczone do obiegu na mocy ustawy o prawie farmaceutycznym, a Ministerstwo Zdrowia twierdzi, że mogą być one przepisywane przez dyplomowanych lekarzy.
O tym, że policjanci wspierają się w swojej pracy usługami jasnowidzów, nie powie nam sympatyczny rzecznik prasowy policji, którego często widzimy w telewizji. Takie informacje wyciekają jednak przy okazji doniesień prasowych, gdzie często czytamy nie to, co o losie zaginionego człowieka sądzi policja, lecz co ustalił jasnowidz. Jest rzeczą absurdalną, że policjanci przeszukują miejsca wskazane przez jasnowidzów, mimo to skala zjawiska rośnie. Jak donosi Gazeta Wyborcza (czytaj: Jasnowidz pomaga policji), "średnio co trzy-cztery dni jakiś polski policjant podejmuje współpracę z jasnowidzem", a znana pani jasnowidz z Suwałk mówi, że zwracają się do niej o pomoc policjanci z całej Polski.
Sopockie Towarzystwo Naukowe, idąc śladem Jamesa Randiego, chcąc ukrócić korzystanie z usług jasnowidzów przez jednostki policji, zaproponowało przeprowadzenie eksperymentu, zapraszając do niego najpopularniejszego polskiego jasnowidza współpracującego z policją (czytaj: List otwarty Sopockiego Towarzystwa Naukowego). Nawet jeżeli eksperyment dojdzie do skutku i wykaże całkowity brak skuteczności jasnowidzenia, ten rodzaj usług nadal będzie wykorzystywany przez policję, tak samo jak wykorzystywane są usługi radiestetów i homeopatów, mimo że już dawno przeprowadzono badania wskazujące brak dowodów na skuteczność ich oferty.
O nauce religii w szkołach nie będę się rozpisywał, bo wszyscy wiemy, jak to wygląda. Wystarczy powiedzieć, że zajęcia z religii są równoprawnym przedmiotem obok matematyki, chemii czy geografii. Ocena z katechezy znajduje się na świadectwach szkolnych, a niedługo będzie można zdawać maturę z religii. Domyślać się należy, że niedługo, obok klas matematyczno-fizycznych, powstaną klasy religijno-teologiczne. Jest na to przyzwolenie, bo jeżeli państwo korzysta z usług różdżkarzy, jasnowidzów i homeopatów, to czemu nie sprawdzać wiedzy z religii na egzaminie państwowym?
Należy domagać się od państwa funkcjonowania w oparciu o naukową wiedzę i nowe technologie. Reformę należy zacząć od podstaw. Przede wszystkim trzeba wyposażyć policję w komputery i stworzyć elektroniczną bazę policyjnych dokumentów, tak aby policjant nie musiał wszystkiego pisać ręcznie i miał błyskawiczny dostęp do informacji. Szkoły powinny dostosowywać program nauczania do potrzeb rynku pracy i inwestować w pomoce naukowe, a nie głoszenie słowa bożego. Urzędnicy powinni ściśle trzymać się litery prawa, a zlecenie prac podwykonawcom z umiejętnościami paranormalnymi powinno być zabronione i podlegać kontroli. Radiestetów niechże zastąpią naukowe techniki i urządzenia do szukania wody, bo skoro współczesna nauka jest w stanie znaleźć wodę na Marsie, nie będzie miała problemu z odnalezieniem jej kilka metrów pod ziemią. A losy homeopatii wystarczy powierzyć odpowiedzialnej legislacji.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|