Pod koniec roku Google może przedstawić produkt, który powstał w tajnych laboratoriach określanych jako Google X. W miejscu tym pracuje się nad projektami bardzo futurystycznymi, takimi jak automatyczne samochody. Tak zdecydowane wychodzenie w przyszłość wciąż odróżnia Google od innych firm z rodziny krzemowej.
Nie od dziś wiadomo, że założyciele Google'a to ludzie bardziej w typie naukowców niż przedsiębiorców. Marzą im się nowe źródła pozyskiwania energii, podbój kosmosu czy nowe osiągnięcia w zakresie robotyki. Widać to zresztą po dotychczasowych inicjatywach Google'a, także tych podejmowanych przez Google.org - filantropijne ramię firmy. Google stara się również o patenty na tak ciekawe rozwiązania, jak pływająca serwerownia.
W ubiegłym roku firma Google otwarcie przyznała, że pracuje nad automatycznymi samochodami. Te inteligentne auta wyposażone w kamery, czujniki i dalmierze jeździły samodzielnie po kalifornijskich drogach. Założyciele Google'a wierzą, że automatyczne samochody zmniejszą liczbę wypadków na drogach. Do tej pory wiadomo o jednej niegroźnej stłuczce z udziałem takiego pojazdu.
Automatyczne auta to nie wszystko. Prace nad innymi futurystycznymi projektami prowadzone są w laboratoriach określanych jako Google X. Wiadomo, że mocno angażuje się w te projekty Sergey Brin. Do osób mających wiedzę na temat tych prac udało się dotrzeć dziennikarzom New York Timesa. Wczoraj gazeta ta opublikowała ciekawy materiał na temat "najdzikszych snów Google'a" - zob. Google’s Lab of Wildest Dreams.
Z tekstu dowiadujemy się m.in. że Google pilnuje tajnych projektów niczym CIA. Większość projektów jest w fazie koncepcji, bardzo dalekich od urzeczywistnienia, ale jeden produkt ma być wydany jeszcze przed końcem roku. Czy będzie to automatyczny samochód, czy coś innego? Tego niestety nie wiadomo.
Charakterystyczne dla Google'a jest to, że firma wszystko podciąga pod wyszukiwanie informacji. Podobnie może być z automatycznymi samochodami. Można sobie przecież wyobrazić reklamy internetowe, które po jednym kliknięciu zaprogramują auto, aby samo dojechało np. do reklamowanego warsztatu mechanika.
Osoby zbliżone do Google X wspominają również o robotach, które mogą pomagać w wykonywaniu takich czynności, jak robienie zdjęć dla usług Street View lub nawet pomaganie ludziom w codziennych zajęciach. Innym tematem zajmującym ludzi z Google X jest "internet przedmiotów", czyli idea polegająca na podłączaniu do sieci tak pospolitych rzeczy, jak czajnik czy lodówka, aby możliwe było zdalne kontrolowanie ich lub zbieranie informacji o ich aktualnym stanie.
Wiadomo też, że założycieli Google'a fascynuje idea windy kosmicznej, czyli urządzenia do taniego wynoszenia przedmiotów w przestrzeń pozaziemską. Taka winda powinna się składać z przymocowanej do ziemi liny zakończonej satelitą na uwięzi. Zdaniem naukowców nanotechnologia przybliża nas do windy kosmicznej, ale wciąż jest to koncepcja bliższa fantastyce naukowej.
Google X zatrudnia oczywiście świetnych specjalistów w dziedzinie sztucznej inteligencji oraz interakcji człowiek-komputer. Dzięki pieniądzom Google'a i otwartym umysłom szefów firmy możliwe jest realizowanie takich projektów, które zmienią świat lub... okażą się bardzo efektowną porażką. Oczywiście inaczej na to wszystko mogą patrzeć udziałowcy Google'a, którzy chcą po prostu zarabiać. Obecnie można powiedzieć, że tolerują oni funkcjonowanie Google X.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|