Surfując w internecie, nie zastanawiamy się zwykle, z jakiego CMS-a korzystają odwiedzane przez nas strony. Pewnie dlatego media nie zainteresowały się zbytnio luką w Drupalu, chociaż jej odkrywcy nie zapomnieli o wymyśleniu odpowiednio groźnej nazwy.
reklama
W ubiegłym tygodniu eksperci uraczyli nas licznymi komunikatami o lukach - na szczególną uwagę zasługują zwłaszcza POODLE i błąd w mechanizmie osadzania obiektów wykorzystywany przez grupę SandWorm do atakowania m.in. polskich firm enegetycznych. Na blogu CERT Polska można jednak przeczytać, że „bezpośrednio najgroźniejszy” jest Drupageddon.
Drupal, fot. Gil C / Shutterstock.com
Jest to - jak zresztą wynika z nazwy - błąd w Drupalu, open-source'owym systemie zarządzania treścią, z którego korzysta około 2 proc. stron internetowych, zarówno prywatnych, jak i korporacyjnych czy rządowych.
Luka umożliwia przejęcie pełnej kontroli nad serwisem zbudowanym na bazie Drupala w wyniku zwykłego ataku SQL Injection - wystarczy, by atakujący miał konto administratora strony i odpowiednio spreparował URL. Dokładny opis wykorzystania podatności znajdziemy na stronie niemieckiej firmy SektionEins, która zauważa, że wykryty przez nią błąd istniał w systemie od 2011 roku.
Dla wszystkich administratorów stron opartych na Drupalu mamy dobrą wiadomość: nowo wydana wersja CMS-a, oznaczona numerem 7.32, usuwa omawianą podatność. Warto pospieszyć się z łataniem, bo błąd jest naprawdę poważny.
Czytaj także: POODLE - jak zabezpieczyć się przed atakiem za pomocą SSL 3.0
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*