Ello to serwis społecznościowy, który ma być prosty, pozbawiony manipulacji i handlowania danymi. Brzmi to pięknie, ale z czego Ello chce się utrzymać?
reklama
Coraz większe zainteresowanie wzbudza społecznościowy serwis Ello. Jego twórcy opublikowali manifest, w którym zauważają, że sieci społecznościowe zazwyczaj należą do reklamodawców.
- Każdy post, który udostępniasz, każdy znajomy, każdy link, za którym idziesz, jest śledzony, nagrywany i konwertowany na dane. Reklamodawcy kupują Twoje dane, by pokazywać Ci więcej reklam. Jesteś produktem, który jest kupowany i sprzedawany - czytamy w manifeście.
Twórcy Ello twierdzą, że znaleźli lepszy sposób na sieć społecznościową. Ich zdaniem powinna być ona prosta i przejrzysta. Nie powinna manipulować, ale powinna łączyć, tworzyć i celebrować życie. Czy to nie piękny pomysł? O tak, piękny, ale jak zrealizowano go w praktyce?
W praktyce Ello jest dostępny dla osób, które otrzymają zaproszenie. Można zostawić w nim swój e-mail, aby takie zaproszenie otrzymać. Serwis jest bardzo prosty, właściwie ascetyczny, choć w czasie testów działał dość wolno. Oto przykładowy profil użytkownika:
Interfejs, choć ascetyczny, nie jest całkiem intuicyjny. Nie wszystkie jego elementy są od razu widoczne, co utrudnia nawet takie rzeczy jak wysłanie pierwszego posta czy komentarza. Najbardziej godnym uwagi rozwiązaniem jest chyba możliwość śledzenia ludzi jako znajomych (Friends) i jako szum (Noise). Tylko użytkownik wie, do której grupy trafia dana osoba. Jest to o tyle dobre, że przejrzyście i bez nadmiernych komplikacji organizuje śledzonych ludzi.
Powiedzmy sobie szczerze, że w tym serwisie najważniejsza jest ideologia. Ello stanowczo twierdzi, że nie będzie w nim reklam i nie będzie sprzedawania reklamodawcom danych użytkownika. Pytanie więc, czy ten serwis na siebie zarobi, szczególnie jeśli mocno urośnie? Jak może zarobić?
Na stronach Ello czytamy, że "bardzo niebawem" serwis ma zaoferować "specjalne funkcje", które będzie można dodawać do swoich kont "na zawsze". Dodanie funkcji będzie wymagało wpłacenia "bardzo małej kwoty". Mamy zamiar oferować użytkownikom różne sposoby dostosowywania ich doznań Ello - twierdzą twórcy serwisu. Ci twórcy tworzą zespół "siedmiu dobrze znanych artystów i programistów", na czele których stoi Paul Budnitz.
Jak już wspomniałem, na chwilę obecną Ello wywołuje pewne emocje. Zaproszenia krążą po Facebooku i nie da się ukryć, że pomaga im otoczka ideowa stworzona wokół Ello. Zapisywanie się do nowej usługi można uznać za bunt wobec tradycyjnych serwisów społecznościowych. Dostęp na zaproszenia dodaje posmaku elitarności, poczucia uczestniczenia w czymś pionierskim.
Nie po raz pierwszy słyszymy o "zabójcy Facebooka", który ma być niezależny od reklamodawców. Kiedyś podobne oczekiwania wzbudzała Diaspora, która jakoś nigdy się nie przyjęła. Czy twórcy Ello znaleźli model biznesowy, który pomoże im utrzymać alternatywę dla Facebooka?
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|