Założyciel Megaupload nieprędko pojedzie do USA, aby tłumaczyć się z zarzutów naruszenia praw autorskich. Decyzja w sprawie ekstradycji nie zapadnie wcześniej niż w listopadzie, ale możliwe jest jeszcze większe opóźnienie.
reklama
Założyciel Megaupload Kim Dotcom został zatrzymany w styczniu 2012 roku, w ramach efektownej akcji policyjnej z udziałem dwóch helikopterów. Wszystko z powodu rzekomych naruszeń praw autorskich amerykańskich firm. Niestety wciąż nie jest pewne, czy w ogóle istnieją podstawy do tego, by Dotcoma postawić przed amerykańskim sądem.
Dziś okazało się, że decyzja o ekstradycji Dotcoma zostanie znów odłożona na później. Będzie to już trzecie takie opóźnienie w historii sprawy Megaupload.
Rzecznik sądu North Shore District Court powiedział agencji Australian Associated Press, że sprawa ruszy nie wcześniej niż w listopadzie, a niewykluczone jest odłożenie jej nawet do kwietnia 2014 roku (zob. AAP, Dotcom's NZ extradition hearing delayed).
Serwis Ars Technica dowiedział się od prawnika Kima Dotcoma, że terminy przesłuchań w sprawie ekstradycji zostały przełożone z powodu kolejnych odwołań dotyczących m.in. kwestii ujawniania dowodów, jakie zostały zebrane przeciwko Dotcomowi. W tym miejscu warto przypomnieć, że prawnicy Dotcoma toczą bój o to, aby przed ekstradycją ujawnić wszelkie dowody wskazujące na to, że Megaupload naruszało prawo. Strona amerykańska uważa, że nie jest to konieczne. Sprawę ma ostatecznie rozstrzygnąć Sąd Najwyższy.
Ciągłe odkładanie decyzji w sprawie ekstradycji wynika m.in. z błędów władz Nowej Zelandii i USA. W czerwcu ubiegłego roku nowozelandzki High Court orzekł, że nalot na posiadłość Dotcoma przeprowadzono na podstawie nieważnego nakazu. Potwierdzono również, że Kim Dotcom był w ramach śledztwa nielegalnie szpiegowany przez nowozelandzką agencję GCSB.
Dwa tygodnie temu High Court znów potwierdził, że nalot na posiadłość Dotcoma odbył się na podstawie nieważnego nakazu, a nowozelandzka policja powinna zwrócić Kimowi Dotcomowi zabrane dyski. Sąd uznał też, że policja nie miała prawa do przekazywania danych z tych dysków policji amerykańskiej.
Kim Dotcom w przeszłości twierdził, że ciągłe odkładanie decyzji w sprawie ekstradycji staje się dla niego męczące. Deklarował, że gotów jest sam pojechać do USA, ale postawił warunek, by odmrożono wszystkie środki pieniężne, jakie zostały zablokowane w ramach śledztwa dotyczącego Megaupload. Teraz Kim Dotcom ma swoje nowe Mega i chyba przestało mu się spieszyć do USA, a w dodatku ma pewność, że przynajmniej do listopada nikt go nie wyrwie z Nowej Zelandii.
Czytaj także: Dotcom ma patent na uwierzytelnianie. Mógłby pozwać Google, Facebooka, Twittera
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|