Policja powinna zwrócić założycielowi Megaupload dyski pozyskane w czasie nalotu na jego dom, które nie mają związku ze śledztwem - uznał nowozelandzki High Court. Rozpatrująca sprawę sędzia potwierdziła też, że nakazy przeszukania były niewątpliwie nieważne i nie można ich traktować tylko jak błędu technicznego policjantów.
reklama
Sprawa Megaupload ciągnie się od stycznia 2012 roku, ale władzom USA jak dotąd nie udało się uzyskać ekstradycji założyciela serwisu Kima Dotcoma do USA. Co gorsza, nowozelandzkie sądy wydają decyzje nieprzychylne władzom USA i wyszły na jaw nadużycia związane z zatrzymaniem Dotcoma.
Już w czerwcu ubiegłego roku nowozelandzki High Court orzekł, że nalot na posiadłość Dotcoma przeprowadzono na podstawie nieważnego nakazu. Policjanci nie określili, jakiego przestępstwa dotyczy nakaz i co spodziewają się znaleźć w posiadłości Dotcoma. Wyglądało to trochę tak, jakby policja chciała sobie wejść do domu założyciela Megaupload i poszukać jakiegoś haka.
Dziś High Court wydał kolejną istotną decyzję odnośnie tego nakazu. Sędzia Helen Winkelmann nakazała policji przejrzeć na własny koszt materiały skonfiskowane w czasie nalotu na dom Dotcoma, chodzi m.in. o twarde dyski i inne urządzenia przechowujące dane. Jeśli dane na tych urządzeniach nie mają związku ze śledztwem, należy je zwrócić Dotcomowi.
Sąd orzekł również, że policja może zachować nośniki mające związek ze śledztwem, ale ich kopie powinny być przekazane Dotcomowi. Żadne z tych danych nie powinny opuścić Nowej Zelandii, czyli nie powinny być wysyłane do USA w celu analizowania ich przez FBI.
Jednocześnie policja nowozelandzka powinna zwrócić się do władz USA o zniszczenie materiałów już wysłanych do FBI, a nie mających związku z rzekomym przestępstwem (zob. Bloomberg, Dotcom Wins Release of Some Seized Computers in New Zealand.
Sędzia Winkelmann nie tylko nakazła zwrócić dane, ale też podkreśliła, że nakaz zatrzymania Dotcoma naprawdę był nieważny i nie można tego traktować tylko w kategoriach "błędu technicznego", jak sugerowała policja.
- Nakazy nie mogą zezwalać na trwałe zatrzymanie twardych dysków i materiałów cyfrowych w oparciu o prawdopodobieństwo, że mogą zawierać istotne materiały, bez zobowiązania do sprawdzenia ich istotności - stwierdziła sędzia Winkelmann. - Nie mogą zezwalać na wysyłanie za granicę tych twardych dysków bez sprawdzania, czy zawierają istotne materiały (cytat za Stuff.co.nz, Police have to return material to Dotcom).
Przypomnijmy, że wadliwe nakazy przeszukania to nie jedyne nadużycie, jakie wyszło na jaw przy sprawie Megaupload. Okazało się również, że założyciel Megaupload był nielegalnie szpiegowany przez nowozelandzką agencję GCSB. Pod koniec ubiegłego roku również sędzia Helen Winkelmann pozwoliła ekipie Dotcoma na pozwanie nowozelandzkich szpiegów w związku z tym naruszeniem.
W tym miesiącu stało się również jasne, że dwukrotnie już odkładana decyzja o ekstradycji Kima Dotcoma do USA może znów zostać odłożona. Sąd Najwyższy Nowej Zelandii ma bowiem rozważyć, czy władze USA będą musiały przedstawić wszystkie dowody przeciw Dotcomowi, by uzyskać ekstradycję. Więcej na ten temat w tekście pt. Ekstradycją Dotcoma zajmie się Sąd Najwyższy. Władze USA nie mają łatwo
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
Napisy.org: śledztwo umorzone, największa antypiracka farsa nie miała sensu
|
|
|
|
|
|