Każdy może używać słów "Cyfrowa szkoła". Robią to m.in. producenci sprzętu, za co MEN jest krytykowany przez media. Zastanówmy się jednak chwilę. Czy wydawanie pieniędzy podatników na taki znak towarowy byłoby rozsądne?
reklama
Dziennik Internautów konsekwentnie śledzi dzieje programu Cyfrowa szkoła głównie dlatego, że jeszcze nigdy nie istniał tak rozsądny program informatyzowania polskiej edukacji. Owszem, mieliśmy inicjatywy typu "damy wszystkim laptopy", ale nie mogą się one równać z Cyfrową szkołą, nawet jeśli ten najnowszy program ma pewne wady.
Dziś media donoszą o kolejnej rzekomej wadzie programu. Chodzi o to, że Ministerstwo Edukacji Narodowej (MEN) nie zastrzegło znaku towarowego "Cyfrowa szkoła" i nie wykupiło związanych z nim domen. W związku z tym dostawcy sprzętu zaczęli reklamować swoje produkty jako przeznaczone do programu "Cyfrowa szkoła" albo prezentować siebie samych jako partnerów tego programu. Oczywiście jest to marketingowy bełkot, czyli społecznie akceptowana forma kłamstwa.
Ministerstwo Edukacji Narodowej wydało już oświadczenie w tej sprawie. Oto jego najważniejsze fragmenty (pogrubienia są dodane przez redakcję di24.pl).
...w programie rządowym „Cyfrowa szkoła” nie przewiduje się partnerstwa z producentami sprzętu komputerowego ani innymi podmiotami zajmującymi się obrotem takim sprzętem. W związku z tym, nieuprawnione są informacje, że jakakolwiek z takich firm jest partnerem w realizacji pilotażu programu „Cyfrowa szkoła” (...) Wybór konkretnego sprzętu musi nastąpić w drodze konkurencyjnej procedury przewidzianej prawem zamówień publicznych (...)
Ponadto resort informuje, że wszelkie informacje na temat Programu można znaleźć na stronie internetowej www.cyfrowaszkola.men.gov.pl.
Istotne w tej notatce są dwie rzeczy. Sprzęt do programu "Cyfrowa szkoła" jest kupowany w ramach określonych procedur. Przecież nie jest tak, że dyrektor lub nauczyciel idzie do sklepu, szuka laptopów z nalepką "Cyfrowa szkoła" i kupuje pierwszy model, jaki się nawinie. Marketingowy bełkot nie ma więc tak dużego znaczenia, jak sądzą dziennikarze.
Po drugie, krytycy programu powinni najpierw dobrze się zapoznać z jego założeniami. Najpierw będzie program pilotażowy obejmujący dokładnie 402 szkoły wybrane z 3513 szkół starających się o udział w pilotażu. Te szkoły musiały dobrze przemyśleć projekt i będą wydawać pieniądze na sprzęt bardzo różnego typu. Poza tym program "Cyfrowa szkoła" obejmuje szkolenia dla nauczycieli, opracowanie e-podręczników oraz e-zasobów edukacyjnych. Sprzęt to tylko jeden z wielu elementów złożonego procesu.
Warto zadać sobie jeszcze inne pytanie.
Dziennik Internautów często pisze o absurdach własności intelektualnej. O wydawaniu pieniędzy podatników albo przedsiębiorców na rzeczy zbędne. O takich bzdurach, jak działania amerykańskiego Komitetu Olimpijskiego przeciwko barowi, który użył w nazwie słowa "olympic".
Zastanówmy się teraz wszyscy - czy wydawanie pieniędzy podatników na znak towarowy "Cyfrowa szkoła" naprawdę byłoby rozsądne? Czy tworzenie kolejnych rządowych serwisów pod nowymi adresami naprawdę jest niezbędne? Przecież już teraz państwo ma mrowie serwisów za miliardy złotych, więc kilka kolejnych by nie zawadziło... ale czy te serwisy muszą tak pączkować? A może miło byłoby pozwać jakiegoś blogera za użycie słów "cyfrowa szkoła"?
Będę wobec Was szczery. Tak całkiem osobiście to nienawidzę MEN. Moim zdaniem Polska od wielu lat nie miała dobrego ministra edukacji, a ostatni ministrowie byli szczególnie żałośni (to moje najbardziej prywatne zdanie, nie zdanie redakcji di24.pl). Jak dotąd żaden rząd nie miał właściwego podejścia do edukacji, ale... muszę to przyznać... MEN postąpiło właściwie, nie tworząc kolejnej warstwy problemów wokół praw do znaku "Cyfrowa szkoła".
Polska szkoła tego znaku nie potrzebuje i nigdy nie będzie go potrzebować. Nie są nam potrzebne nowe rządowe serwisy pod nowiutkimi domenami. Polska szkoła potrzebuje mądrych ludzi, dobrego sprzętu i pieniędzy. Nawet jeśli MEN nie zastrzegł znaku "Cyfrowa szkoła" z powodu niedbalstwa, to dobrze.
Wielbicielom teorii spiskowych podsunę coś nowego. Czy nasilająca się krytyka Cyfrowej szkoły nie ma źródła w środowisku wydawców podręczników? Ja nic nie chcę sugerować. Tak się tylko głośno zastanawiam...
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|