Naukowcy badający wymianę plików w internecie mają inne spostrzeżenia niż antypiraci. Badacz z północnej Karoliny uważa, że publikowanie płyty w sieci przed premierą pomaga w jej późniejszym sprzedaniu. Badacze z Kalifornii ustalili natomiast, że internetowi piraci nie należą do ludzi najszczęśliwszych.
reklama
Zjawisko internetowej wymiany plików może być ciekawym obiektem badań, ale tylko pod warunkiem, że celem badań nie jest tylko i wyłącznie dowiedzenie szkodliwości tego zjawiska. To właśnie robią analitycy zatrudniani przez przemysł praw autorskich. Badania naukowców i nawet agencji rządowych w niektórych krajach często rysują inny obraz tego, co nazywa się piractwem.
Interesującym przykładem bardziej naukowego podejścia jest publikacja Roberta Hammonda z North Carolina State University, który postanowił zbadać zjawisko publikowania dzieł w sieci przed ich oficjalną premierą oraz wpływ tego zjawiska na sprzedaż. O szczegółach można poczytać w artykule pt. Profit Leak? Pre-Release File Sharing and the Music Industry.
Hammond w okresie od maja 2010 r. do czerwca 2011 r. zbierał dane statystyczne dotyczące publikowania ponad tysiąca albumów za pośrednictwem trackera sieci BitTorrent dedykowanego muzyce. Potem dane te zostały zestawione z danymi dotyczącymi sprzedaży. Zdaniem Hammonda ostatecznie nie ma żadnych dowodów na to, aby przedpremierowa publikacja szkodziła sprzedaży. Wydaje się nawet, że jest to zjawisko raczej korzystne dla późniejszej sprzedaży albumu.
Badanie Hammonda potwierdziło również to, co wcześniej ustalili analitycy firmy PRS for Music - piractwo wydaje się szczególnie korzystne dla największych gwiazd. Jeśli ktoś już jest popularny, P2P napędzi jego popularność bardziej niż w przypadku mało znanego artysty. P2P raczej nie stworzy nowej gwiazdy, ale właśnie przemysł praw autorskich, który dysponuje gwiazdami największego formatu, zyskuje na P2P najwięcej.
W ogólności wyniki badań Hammonda zaskakujące nie są. Ludzie chętniej płacą za piosenki, które już znają. Nie ma więc lepszej reklamy dla nowego albumu niż przedpremierowa wersja.
Autorem kolejnego ciekawego badania, dotyczącego psychiki piratów, są badacze z Missouri University of Science and Technology pracujący pod kierownictwem dra Srirama Chellappana.
Jak pisze Phys.org, badacze udowodnili, iż osoby ze skłonnościami do depresji korzystają z internetu w sposób odmienny od osób niepodatnych na to zaburzenie nastroju. Na podstawie badań internetowych nawyków 216 studentów ustalono, że osoby z depresją częściej używają P2P, częściej wysyłają e-maile i częściej czatują. Generalnie mają one skłonności do korzystania z usług bardziej obciążających łącze, np. z usług wideo lub gier online. Ponadto osoby z depresją są przy internecie bardziej chaotyczne. Często skaczą miedzy jedną a drugą usługą (zob. Phys.org, Internet usage patterns may signify depression).
Badacze zastanawiają się teraz, czy oprogramowanie badające nawyki internautów nie mogłoby pomagać w wykrywaniu i diagnozowaniu depresji. Miejmy nadzieję, że organizacje antypirackie nie będą nagle proponować pomocy w wykrywaniu chorych oraz przymusowej terapii w formie odcinania od sieci.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|