W przedświąteczny wieczór redaktorkę serwisu Nasze Dziemiany odwiedziła policja, żądając numerów IP użytkowników, którzy rzekomo znieważyli pewnego mieszkańca. Policjanci nie przedstawili z własnej inicjatywy żadnych dokumentów i wydaje się, że w całej sprawie popełniono więcej błędów proceduralnych. Co ciekawe, sąd żądał także adresów IP odnoszących się do takich komentarzy, które z pewnością obraźliwe nie były.
Dziennik Internautów kilkakrotnie zwracał uwagę na to, że polskie organy ścigania beztrosko sięgają po dane o naszych połączeniach. Okazuje się, że nie zawsze dbają przy tym o poprawność swojego postępowania, czego świetnym przykładem jest przypadek serwisu Nasze Dziemiany (nasze.dziemiany.net), opisany w tekście pt. „Ciociuuu, to ty zrobiłaś przestępstwo?!”.
Wszystko zaczęło się przed świętami Bożego Narodzenia. 22 grudnia, o godzinie 20.40 do drzwi redaktorki serwisu Nasze Dziemiany zapukali policjanci, żądając wydania numerów IP użytkowników, którzy rzekomo znieważyli pewnego mieszkańca Dziemian. Policjanci nie przedstawili z własnej inicjatywy żadnych dokumentów informujących o podstawie prawnej ich działań. Nie spisano też żadnego protokołu, który byłby dowodem na przeprowadzoną czynność.
Redaktorka Naszych Dziemian przekonała się, że część komentarzy, o które chodziło, nie ma szczególnie obraźliwego charakteru. Niektóre z nich były zamieszczone w serwisie od wielu miesięcy. Redaktorka zwróciła się zatem do sądu z pytaniem o to, dlaczego komentarze zakwalifikowano jako obraźliwe.
Sąd odpowiedział jedynie, że "w sprawie tej sąd zlecił Policji ustalenie numeru IP i właściciela łącza, którego wypowiedź została umieszczona na portalu internetowym w dniu 01.07.2011 r. o godz. 13,39, komentarz nr 33".
Policja prosiła o dane dotyczące pięciu komentarzy, więc w kontekście odpowiedzi sądu wydaje się, że doszło do nadużycia. Do tej pory nie bardzo wiadomo, kto, gdzie i dlaczego dołączył do postanowienia sądu 5 komentarzy, ale to nie wszystkie wątpliwości.
Przede wszystkim, jeśli ktoś czuł się obrażony, mógł zwrócić się do serwisu Nasze Dziemiany z prośbą o zablokowanie komentarzy. Pozwala na to art. 14 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną (UŚUDE). Efekty mogłyby być natychmiastowe.
Co więcej, sąd mógł zwrócić się do właściciela portalu z pisemną prośbą o przekazanie numerów IP. Wysłanie w tym celu policji byłoby uzasadnione tylko w przypadkach niecierpiących zwłoki. To nie był taki przypadek, skoro komentarze miały niemal pół roku, a osoba rzekomo urażona nie zwróciła się do serwisu z prośbą o ich zablokowanie.
Wizyta policjantów w przedświąteczny wieczór była w tym przypadku czymś nieludzkim. Przy takiej wizycie zawsze mamy wybór - współpracować (psując sobie cały wieczór) albo pozwolić na zatrzymanie sprzętu na dowolnie długi czas.
- Ciekawe, czy po uzyskaniu IP Policja z kolei nazwiska posiadaczy łącza uzyska w ten sam sposób, czyli np. wkroczy do siedziby TP około 21.00 i zażąda nazwisk na podstawie postanowienia sądu. Dlaczego mam dość wyraźne przeczucie, że tak nie zrobi? - pyta retorycznie redaktorka Naszych Dziemian.
Sprawą zainteresowała się Helsińska Fundacja Praw Człowieka, która komentuje sprawę w takich słowach:
- Przede wszystkim trzeba zauważyć, że dane takie jak adresy IP są co do zasady objęte tajemnicą telekomunikacyjną, która w tej sprawie nie została uchylona przez sąd (uchylić ją co do zasady może także prokurator). Ponadto, jeśli chodzi o przekazywanie adresów IP (czy innych danych teleinformatycznych), do tej czynności powinno stosować się odpowiednio przepisy o wydaniu rzeczy (art. 217 i art. 236a kpk). Konieczne jest w tym przypadku uprzednie wydanie postanowienia przez sąd lub prokuratora. Ewentualnie, czynności tej może dokonać policja bez postanowienia „w wypadku niecierpiącym zwłoki”, ale wówczas sąd lub prokurator mają obowiązek w sposób następczy zatwierdzić postanowieniem wykonaną już czynność. Na postanowienie w tym zakresie dysponentowi danych przysługuje ponadto zażalenie (...) Jeśli bowiem policja osobiście zjawia się w redakcji z żądaniem wydania IP, zastosowanie powinny znaleźć gwarancje proceduralne dotyczące przekazania danych teleinformatycznych wynikające z kpk. Tymczasem, z wizyty policjantów nie spisano nawet protokołu - czytamy w Obserwatorium Wolności Mediów HFPC.
Osobną sprawą jest treść wspomnianych komentarzy. Wystarczy zajrzeć do tekstu w Naszych Dziemianach, aby przekonać się, że ustalanie autorów tych wpisów po prostu trudno zrozumieć. Można odnieść wrażenie, że albo sądy i policja mają zbyt mało rzeczy do roboty, albo z jakiegoś powodu bardzo angażują się w ustalanie autorów internetowych wpisów. Również wójt Dziemian wydaje się bardzo w to zaangażowany, o czym można poczytać na dziemiańskim portalu.
Warto jeszcze przypomnieć o sprawie Blogera z Mosiny oraz o przypadku serwisu NaszaKalwaria.pl. Trudno nie odnieść wrażenia, że wolność słowa w sieci sprawia problemy nie tylko wielkim mocarstwom, ale także władzom małych gmin.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|