Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Antypiraci dotarli do piratów w ramach eksperymentu

11-10-2011, 09:14

Znów zdarzyło się, że organizacja antypiracka umieściła plik w sieci P2P. Tym razem nie był to jednak "plik pułapka" czy inna forma prowokacji, ale kopia gry opracowana specjalne na potrzeby przeprowadzenia sondażu. Miało to pozwolić na zrozumienie piratów. Uzyskane wyniki są naprawdę ciekawe.

robot sprzątający

reklama


Przyzwyczailiśmy się już do tego, że przemysł utrzymuje firmy i organizacje, które mają rozwiązać problem piractwa. Te instytucje zazwyczaj zajmują się walką z piratami, co nie zawsze oznacza rozwiązywanie problemu. Tym bardziej warto odnotować, że antypiracka firma Vigilant Defender postanowiła podejść do problemu w sposób odmienny i nieco kontrowersyjny.

W maju 2011 w sieci BitTorrent pojawiła się kopia gry Deus Ex: Human Revolution. Była ona przygotowana do specjalnego badania. Po przejściu dwóch poziomów gracze byli przekierowywani do specjalnego kwestionariusza, w którym zawarto pytania dotyczące powodów pobierania treści z P2P, ilości pobieranych treści, opinii dotyczących zabezpieczeń DRM, pieniędzy wydawanych na gry, oczekiwanych cen gier itd. Celem eksperymentu było przede wszystkim sprawdzenie, czy opłaca się udostępniać próbki gier w sieci P2P, aby zachęcić do ich późniejszego kupna.

Kopię gry pobrało ponad 1 mln osób, a stronę z kwestionariuszem odwiedziło aż 900 tys. Większość odwiedzających potraktowała badanie poważnie. Zebrane opinie stanowią ciekawy materiał.

Legalnie = drogo + niewygodnie

Z badania wynika m.in. że niemal połowa zbadanych "piratów" (ponad 43%) pobiera gry, gdyż są one drogie. Ponad 9% osób docenia to, że nie jest potrzebna płyta DVD. Co dwudziesty internauta-pirat docenia nielimitowane instalacje kopii pirackich.

Połowa badanych pobiera 1-3 gry miesięcznie. Niecała połowa (44%) nie używa przy tym żadnych narzędzi do ochrony prywatności.

Rozwiązania DRM są oceniane przez 23% respondentów jako "bardzo złe". Tylko 8,9% badanych ma pewność, że tego typu narzędzia ograniczają piractwo. Najwięcej badanych nie ma zdania na temat skuteczności DRM (15,8%) lub uważa, że rozwiązania te uderzają wyłącznie w konsumentów (14,3%). Na pytanie "Czy gdyby DRM było nie do złamania, kupiłbyś grę?" co piąty badany odpowiedział, że nie. Wielu potwierdziło, że kupiłoby wówczas tylko wybrane gry.

26,6% badanych twierdzi, że kupuje jedną grę miesięcznie. Kolejne 18% badanych kupuje dwie gry miesięcznie. To sugeruje, że przemysł w rzeczywistości zarabia na tej grupie. Tylko 12% badanych stwierdziło, że gry są za drogie, by je kupować.

Aż 23,8% badanych stwierdziło, że zamówiło grę "Deus Ex: Human Revolution". Co czwarty badany chce ją kupić w późniejszym okresie i również co czwarty zastanawia się nad zakupem. Znów ponad 12% stwierdziło, że gra jest za droga. Badani najczęściej byliby w stanie zapłacić za tę grę 50 euro.

Czytaj: Hadopi: Wielu piratów ostrzeżonych, niewielu ukaranych

Powyższe wyniki sugerują, że wydawcy gier powinni zastosować następujące antypirackie środki: możliwość wypróbowania gier przed kupieniem, możliwość nielimitowanego instalowania gry, udostępnianie gier także do pobrania (bez fizycznych płyt DVD) oraz obniżenie cen gier. Nie są to może środki tak tradycyjne, jak DRM, ale może warto się zastanowić?

Szczegóły dotyczące badania możemy znaleźć na stronach Vigilant Defender. Tymczasem serwis Torrent Freak wyjaśnia, dlaczego ten eksperymenty był naprawdę nietypowy. Początkowo wydawcy gier nie chcieli się zgodzić na eksperyment. Kopia "Deus Ex: Human Revolution" została więc udostępniona w sieci P2P bez zgody dewelopera i wydawcy. Trzeba przyznać, że to bardzo nietypowe działanie antypirackie.

W przeszłości antypiraci umieszczali pliki w sieci P2P, ale robili to podstępnie. Firma TitanMedia celowo opisywała pliki w sposób niezgodny z prawdą, aby skłonić internautów do pobrania nieautoryzowanych kopii filmów pornograficznych (mogli oni myśleć, że pobierają muzykę japońskiego artysty). Z kolei w roku 2008 grupa BuckCherry udostępniła swoją muzykę w sieci P2P, aby potem narzekać na to, że jej utwory są nielegalnie kopiowane.

Czytaj: Porno-naciąganie starszych ludzi na P2P


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *