Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Wirus zaatakował amerykańskie drony

09-10-2011, 11:35

Specjaliści wciąż mają problemy z usunięciem złośliwego oprogramowania z urządzeń do obsługi samolotów bezzałogowych, wykorzystywanych chętnie do tajnych misji.

Według serwisu Danger Room amerykańskie maszyny zostały zainfekowane nieznanym wirusem, który do tego nie daje się w łatwy sposób usunąć. Próbujemy go skasować, a on wciąż powraca - mówią osoby zajmujące się problemem infekcji dronów.

Czytaj także: Amerykańscy wojskowi zadzwonią do domu z Gmaila za darmo

Odkryte pod koniec września oprogramowanie zapisuje wszystkie naciskane przez operatorów bezzałogowych maszyn klawisze. Specjaliści nie wiedzą na razie, czy wirus z modułem keyloggera trafił do systemu obsługi dronów przypadkowo. Ustalono jednak, że rozprzestrzeniał się dzięki przenośnym dyskom używanym przez pilotów m.in. do aktualizacji map oraz informacji dotyczących lotów.

Obecnie nie wiadomo, czy informacje zapisane przez wirusa były przesyłane do komputerów spoza sieci amerykańskich sił powietrznych. Pomimo możliwego wycieku informacji loty Predatorów i Reaperów z Creech Air Force Base są nadal kontynuowane.

Już pod koniec 2009 roku Irakijczykom udało się przechwycić nagrania z bezzałogowych maszyn. Okazało się wtedy, że wystarczyła do tego celu kosztująca 26 dolarów aplikacja, umożliwiająca odbiór telewizji, gdyż drony nie szyfrowały przesyłanych materiałów. Już wkrótce rząd USA planuje wyposażyć swoich żołnierzy w smartfony, a zatem ochrona przed złośliwym oprogramowaniem może w przyszłości nabrać jeszcze większej wagi.

Czytaj także: Anonymous upubliczniają 90 tys. adresów e-mail wojskowych


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Źródło: Wired