Wyszukiwarkowy gigant zapewnia, że nie śpieszy się z zarabianiem na swoim serwisie społecznościowym. Gdy jednak taki moment nadejdzie, użytkownicy mają niemal nie dostrzegać reklam.
W rozmowie z serwisem Wired Bradley Horowitz z Google'a powiedział, że głównym zadaniem serwisu społecznościowego giganta jest spajanie innych usług firmy. Z bezpośrednim zarabianiem na Google+ gigant podobno się nie śpieszy.
- To nie jest nasz priorytet - powiedział Horowitz. - Wyjście z czymś takim, zanim jeszcze zrozumiemy, w jaki sposób internauci korzystają z witryny, byłoby przedwczesnym krokiem. Pracownik Google'a stwierdził również, że jeśli całość zostanie udostępniona w odpowiedni sposób, reklamy wpiszą się w filozofię firmy i będą traktowane przez internautów jako swego rodzaju podatek od korzystania z usługi.
- Jeśli na przykład będziesz rozmawiał o tym, by wyjść w niedzielę na obiad, a nasz system będzie na tyle inteligentny, by wskazać miejsce, gdzie dostaniesz zniżkę, to nie będzie uciążliwe - powiedział Horowitz. - To będzie niesamowicie wartościowa oferta.
Choć próba interpretacji rozmów użytkowników może się dla wielu wydawać niepokojąca, tego typu praktyki nie są niczym nowym i od dawna stosuje je na przykład Facebook. Warto zauważyć, że Google może w przyszłości zarabiać również na opłatach związanych z aplikacjami. Już teraz w serwisie Google+ pojawiają się liczne gry, a gigant z Mountain View zapewniał, że zaoferuje deweloperom warunki lepsze niż jego społecznościowy konkurent.
Artykuł może zawierać linki partnerów, umożliwiające rozwój serwisu i dostarczanie darmowych treści.
|
|
|
|
|
|
|
|
Stopka:
© 1998-2025 Dziennik Internautów Sp. z o.o. Wszelkie prawa zastrzeżone.