Dyrektywa rozszerzająca okres ochrony praw autorskich do nagrań muzycznych została przyjęta wczoraj przez Radę UE. Teoretycznie 70-letni okres ochronny ma zapewnić przychody tym artystom, którzy młodo rozpoczęli karierę. W praktyce najbardziej pewne będzie to, że pieniądze dostaną wydawcy, których dyrektywa wcale nie zachęci do innowacyjności.
reklama
Dyskusja o przedłużeniu autorskich praw majątkowych do nagrań dźwiękowych toczyła się w UE od roku 2008. Początkowo proponowano wydłużenie okresu ochronnego aż do 95 lat. Dzięki temu artysta rozpoczynający karierę w wieku 10 lat miałby zapewnioną ochronę do 105 roku życia (sic!).
W roku 2009 Parlament Europejski zgodził się na wydłużenie okresu ochrony praw autorskich do 70 lat. Takie rozwiązanie określono jako "kompromisowe".
Wczoraj Rada UE bez dyskusji przyjęła dyrektywę rozszerzającą okres ochrony praw do 70 lat. Przeciwko temu rozwiązaniu głosowały delegacje: belgijska, czeska, holenderska, luksemburska, rumuńska, słowacka, słoweńska i szwedzka. Przedstawiciele Austrii i Estonii wstrzymali się od głosu.
Rada UE trzyma się wcześniejszych argumentów. Jej zdaniem dłuższa ochrona jest potrzebna, bo artyści młodo zaczynają karierę i okres ochrony okazuje się zbyt krótki, aby zapewnić im przychody na starość i dać im możliwość ograniczenia wykorzystania ich dzieł w sposób, którego by sobie nie życzyli.
W rzeczywistości dłuższy okres ochronny nie musi oznaczać, że więcej pieniędzy trafi do artystów. Z pewnością pieniądze otrzymają wydawcy i organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi. Te organizacje będą wydzielać pieniądze według własnego uznania i w rzeczywistości przedłuży się tylko okres, w jakim wydawcy mogą zarabiać na fonogramach, dyktując artystom swoje warunki.
Z przyjęcia dyrektywy cieszy się Międzynarodowa Federacja Przemysłu Fonograficznego (IFPI). Jej szefowa Frances Moore powiedziała, że dyrektywa zagwarantuje artystom i producentom "uczciwe traktowanie". Stwierdził też, że dyrektywa "stworzy warunki do inwestowania w nowe talenty".
W słowa Moore'a można wątpić. Wydawcy będą mogli dłużej zarabiać na starych nagraniach, co nie wydaje się zachętą do inwestowania w młodzież. W ogóle da się zauważyć, że przemysł muzyczny wciąż unika innowacji, a robi wszystko, by chronić stare źródła przychodów i stare modele działania. Poparcie dla przyjętej dyrektywy jest świetnym tego dowodem.
Wydłużenie okresu ochrony praw będzie z pewnością niekorzystne dla odbiorców kultury. Po prostu będą oni musieli czekać 20 lat dłużej na możliwość swobodnego korzystania z danego nagrania. W przeszłości stowarzyszenie ISOC Polska zwracało uwagę na to, że przedłużenie praw w praktyce uniemożliwi udostępnianie historycznych plików multimedialnych w bibliotekach i archiwach internetowych.
Według ISOC Polska największym problemem może być wzrost kosztów operacyjnych (przede wszystkim prawnych) związanych z obsługą praw oraz zatamowanie tzw. wtórnego obiegu kultury, w którym stare dzieła są w twórczy sposób ponownie wykorzystywane do różnych, często niekomercyjnych celów. To oznacza, że prawo rzekomo stworzone dla rozwoju kultury w rzeczywistości może w nią uderzać.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|