Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Kolejne badania wskazują, że wzmożony ruch w internecie, generowany przez P2P, przynosi wymierne korzyści niektórym dostawcom internetu.

robot sprzątający

reklama


Zjawisko P2P jest szeroko badane przez naukowców różnych dyscyplin - ekonomistów, informatyków czy prawników. Wszyscy próbują zrozumieć, jaki jest wpływ wymiany plików na gospodarkę czy społeczeństwo. Jest to o tyle istotne, że na linii wytwórnie filmowe i muzyczne - dostawcy internetu - internauci - rządy dochodzi do coraz większej liczby konfliktów i nic nie zwiastuje, by w najbliższym czasie miało się to zmienić. Pierwsza ze stron jest w wyraźnej opozycji wobec dwóch kolejnych, a ponad wszystkimi stoją rządy próbujące znaleźć złoty środek, który pogodziłby sprzeczne interesy.

>> Czytaj także: Nowa Zelandia: Wszyscy internauci podejrzani

Jak do tej pory nie wprowadzono rozwiązań, które wszystkich by zadowoliły. Badacze tymczasem prezentują kolejne raporty, z których coraz częściej wynika, że wymiana plików, utożsamiana nierzadko z piractwem, przynosi gospodarce jednak więcej korzyści niż szkód. Naukowcy z Northwestern University oraz Telefónica Research przez dwa lata monitorowali pół miliona internautów ze 169 krajów, by poznać ich nawyki w sieci P2P.

I co się okazuje? Między listopadem 2009 roku a tym samym miesiącem roku kolejnego średni godzinny transfer jednego internauty wzrósł ze 110 do 139 megabajtów. Jednocześnie o 10 proc. zmalała liczba użytkowników, co przypisuje się faktowi szybszego kończenia pobierania plików. Ruch w sieci BitTorrent w ciągu dwunastu miesięcy wzrósł o 12 proc. Sporo.

Aż 32 proc. internautów korzystających z P2P nie opuszczało wirtualnie swojego kraju, a kolejne 41 proc. kierowało swe żądania tylko do jednego państwa. Zdaniem naukowców oznacza to, że najwięksi dostawcy internetu faktycznie zarabiają na zwiększonym ruchu w sieci. Ten jest bowiem generowany głównie na bezpłatnych połączeniach pomiędzy poszczególnymi sieciami. Kto więc de facto płaci rachunki za zwiększony transfer? Okazuje się, że są to dostawcy niższego rzędu, niemający połączeń między sobą.

>> Czytaj także: Nowa Zelandia: Rząd odetną od internetu?

W raporcie, którego wnioski przytacza serwis TorrentFreak, podkreślono, że poszczególne firmy powinny dokładnie określić swoje położenie, a co za tym idzie stwierdzić, czy P2P przynosi im zyski czy też straty. Powstaje bowiem bardzo ważna kwestia, a mianowicie inwestycje w infrastrukturę. Ta musi być ciągle rozbudowywana, by sprostać nie tylko rosnącym oczekiwaniom klientów, ale także rosnącej liczbie tych ostatnich.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Źródło: TorrentFreak