Popularny serwis społecznościowy podąża śladami Facebooka, który podobne praktyki stosuje już od wielu lat.
LinkedIn ostatnio porównywane jest często do Google+ w związku z podobnym mechanizmem działania. Choć według Alexa.com strona znajduje się na 13 miejscu najpopularniejszych witryn na świecie, jej twórcy do tej pory z dużą ostrożnością podchodzili do reklam serwowanych użytkownikom.
:[SONDA]:Serwis Sophos zauważył, że zaledwie dwa miesiące po tym, jak LinkedIn zaktualizowało swoje zasady dotyczące polityki prywatności, deweloperzy zaprezentowali nowości, które wielu internautom mogą się nie spodobać. Warto przy okazji zauważyć, że wspomniane zasady dotyczące ochrony prywatności udostępniono w długim dokumencie liczącym ponad 6400 słów. Jak łatwo się domyślić, niewielu internautów zadało sobie trud, by się z nim zapoznać.
W ramach "społecznościowej reklamy" firma umożliwia reklamodawcom łączenie swoich wiadomości ze zdjęciami użytkowników oraz ich imionami. Co równie ważne, tego typu reklamy wyświetlane mogą być również osobom, które posiadamy w naszej sieci społecznościowej. W celu dopasowania odpowiednich wiadomości LinkedIn może także monitorować zachowanie internautów w swojej witrynie.
Bloger Steve Woordruff zauważa natomiast, że funkcja włączona jest domyślnie nawet dla użytkowników, którzy zarejestrowali się na stronie już jakiś czas temu, gdy rozwiązanie nie było jeszcze zaimplementowane. Całość porównuje on do kontrowersyjnej funkcji rozpoznawania twarzy w Facebooku. Nowości można wyłączyć w ustawieniach konta, po przejściu do zakładki związanej z prywatnością.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|