Twórcy filmu The Expandables chcieli za jednym zamachem pozwać rekordową liczbę internautów - ponad 23 tys. Nie uda się. Sędzia z Kolumbii orzekł, że powodowie powinni najpierw upewnić się, czy pozwane osoby mieszkają na terenie pod jurysdykcją sądu. To nie pierwszy raz, gdy masowy pozew dorzucany jest z tego powodu.
reklama
W maju br. Dziennik Internautów wspominał, że twórcy filmu "The Expendables" chcą pozwać jednocześnie aż 23.322 osoby. Sąd w Kolumbii zgodził się wówczas na to, aby ujawnić dane internautów powiązanych z adresami IP wskazanymi przez organizację United States Copyright Group (USCG) działającą w imieniu twórców filmu.
Od początku było jasne, że prawnicy wcale nie chcą walki w sądzie z tysiącami osób. Liczyli oni raczej na to, że strach zrobi swoje i możliwie dużo osób zapłaci za "ugodę". Przychody z takich ugodowych wpłat mogły być liczone w milionach dolarów. Tylko czy sąd naprawdę zgodzi się na pozwanie 23 tys. osób za jednym zamachem?
Teraz już wiadomo, że pozew w takiej formie nie przejdzie i musi być przynajmniej poprawiony przez znaczne zmniejszenie listy pozwanych. Sędzia okręgowy Robert L. Wilkins uznał, że Nu Image (producent The Expendables) może pozwać w kolumbijskim sądzie tylko te osoby, nad którymi sąd może sprawować jurysdykcję. O decyzji sądu w tej sprawie pisze TorrentFreak, a jej kopia jest dostępna w serwisie Scribd (zob. Expendables Order).
Sędzia poradził nawet powodom, aby przed sformułowaniem pozwu użyli oni jednego z powszechnie dostępnych narzędzi do ustalania lokalizacji związanych z adresem IP. Przedstawiciele NU Image stwierdzili, że tego typu narzędzia są niedokładne i wskazali sądowi stronę pt. "How accurate is Geolocation?".
Sędzia odpowiedział cytatem z tej samej strony, zauważając, że choć usługi lokalizacyjne nie są w 100% dokładne, to pozwalają ustalić, w jakim mieście mieszka dany internauta. Na tej podstawie powodowie mogliby ustalić, czy są jakiekolwiek powody, by sądzić, że pozwany podlega pod jurysdykcję sądu w Kolumbii.
Lista adresów IP wspomnianych 23 tys. osób została wcześniej ujawniona przez Wired. Serwis TorrentFreak przepuścił ją przez jedno z powszechnie dostępnych narzędzi do lokalizacji. Okazało się, że tylko 84 pozwanych mieszka w okręgu podległym sądowi, do którego trafił pozew.
To nie pierwszy taki przypadek. W ubiegłym roku miał się odbyć proces przeciwko internautom pobierającym film Far Cry. Na liście pozwanych znalazło się ponad 4,5 tys. osób, ale sędzia z Kolumbii stwierdziła, że 97% z nich nie podlega pod jurysdykcję sądu. Wówczas powodowie również dysponowali adresami dostarczonymi przez USCG.
Twórcy The Expendables mogą oczywiście składać oddzielne pozwy w różnych sądach, ale to dużo kosztuje. Zależało im raczej na jednym pozwie, efekcie strachu oraz na płytkim podejściu sądu do sprawy, bo czy można uważnie ocenić winę internauty, jeśli został on wrzucony do jednego worka z tysiącami innych osób?
Masowe pozwy za korzystanie z P2P mogą być coraz rzadsze. W Teksasie sędzia Royal Fergeson uznał, iż nie ma podstaw, aby łączyć pozwy przeciwko użytkownikom P2P i wydawcy powinni pozywać każdego użytkownika z osobna. Zwiększa to koszty, ale czyni procesy bardziej uczciwymi. Ponadto Sąd w Wielkiej Brytanii zauważył już, że adres IP nie może być dowodem naruszenia. Później podobne spostrzeżenie poczynił sędzia z Illinois w USA. Niestety wciąż zdarzają się jednak sędziowie tacy, jak Beryl Howell - była lobbystka RIAA, która nie widzi nic złego w łączeniu pozwów przeciwko internautom.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|