Organy ścigania, jak nigdy wcześniej w historii, mają do pełnej dyspozycji zapis historii życia setek milionów ludzi.
reklama
Niedawno twórca Wikileaks zwracał uwagę na duży problem związany z często bardzo szczegółowymi informacjami na temat naszego życia, jakie umieszczamy na Facebooku. Okazuje się, że wcale nie wyolbrzymiał obecnej sytuacji.
Serwis TheNextWeb zwrócił uwagę na dokument, który organizacje mogą wysłać do Facebooka w celu uzyskania szczegółowych informacji na temat danego internauty. Okazuje się, że w podaniu zwykle wystarczy wskazanie adresu e-mail, nazwy użytkownika bądź numeru identyfikacyjnego.
Na tak przygotowany dokument Facebook odpowiada również w ściśle określonej formie. Warto jednak zwrócić uwagę na to, jak wiele informacji mogą uzyskać na przykład organy ścigania. Wśród nich znajdziemy między innymi: numer ID, adres e-mail, datę stworzenia konta, daty ostatnich kilku logowań, numer telefonu, zapis ze ściany, historię wszystkich statusów, udostępnione linki, notatki, listę grup i znajomych, przyszłe i przeszłe wydarzenia, do jakich zapisany jest internauta, prywatne wiadomości oraz dane dotyczące adresu IP.
Ze względu na to, że są to niemal wszystkie informacje, jakie pozostawiamy na Facebooku, niektóre organizacje otrzymują takie dane nie tylko w plikach tekstowych, ale również w formatach XML oraz PDF. Nietrudno się domyślić, co zrobi policja, która w zapisie naszych rozmów ze znajomymi znajdzie opisy sytuacji, w których prawdopodobnie złamano prawo.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|