Julian Assange zapytany o rolę witryn społecznościowych w ostatnich rewolucjach nie szczędził słów krytyki dla witryny Marka Zuckerberga.
Niedawno informowaliśmy o zagrożeniach związanych z Facebookiem, jednak uwagę na możliwe problemy zwraca także Julian Assange, znany ze swojej walki o dostęp do informacji twórca Wikileaks.
Jak mówi w wywiadzie dla Russia Today: Mamy tu jedną z największych na świecie baz danych z informacjami o ludziach, ich związkach, danych osobowych, adresach, położeniu i informacjach które wysyłają do innych - wszystko znajdujące się na terenie Stanów Zjednoczonych, dostępne bez problemu dla służb wywiadowczych US.
Assange przestrzega wręcz, że dodając w serwisie do kontaktów swoich znajomych, wyręczamy tym samym amerykański wywiad, budując dla niego elektroniczną bazę relacji. Jednocześnie twórca Wikileaks podkreślił, że rola tego typu witryn w rewolucjach, jakie mogliśmy obserwować w Egipcie czy Libii, była bardzo wyraźna.
Czekający na deportację Julian Assange idzie o krok dalej, równie niebezpiecznymi określając także inne typowo internetowe korporacje, jak Yahoo czy Google. Wspomniał nawet o zbudowanym przez firmy "interfejsie dla amerykańskiego wywiadu".
Jego zdaniem każdorazowe proszenie o dane dotyczące konkretnych osób byłoby zbyt wyczerpujące, zatem proces ten musi być zautomatyzowany. Assange jednocześnie przestrzega przed zbytnim upraszczaniem całego zjawiska i wyśmiewa teorie, jakoby Facebook był prowadzony w całości przez służby wywiadowcze.
Artykuł może zawierać linki partnerów, umożliwiające rozwój serwisu i dostarczanie darmowych treści.
|
|
|
|
|
|
|
|
Stopka:
© 1998-2025 Dziennik Internautów Sp. z o.o. Wszelkie prawa zastrzeżone.