Sektor wytwarzający układy scalone został uznany przez władze Chin za mający strategiczne znaczenie dla państwa. Dlatego też podjęta została decyzja o wsparciu jego rozwoju w ciągu najbliższych pięciu lat. Ministerstwo Przemysłu i Technologii Informacyjnych chce, by w roku 2015 krajowa produkcja warta była 330 mld juanów (138,1 mld złotych) i zaspokajała 27,5 proc. lokalnego zapotrzebowania - podaje agencja Xinhua.

>> Czytaj także: Podrobiony dysk twardy o nieskończonej pojemności

Zeszłoroczna sprzedaż warta była 144,02 mld juanów, co stanowiło 8,6 proc. globalnej produkcji. Chiny są największym rynkiem układów scalonych na świecie, jednak jedynie 20 proc. krajowego zapotrzebowania zaspokajane jest poprzez produkty będące efektem rodzimej myśli technologicznej.

Wiceminister Yang Xueshan podkreśla, że obecny stan tej gałęzi przemysłu pozostaje daleko w tyle za konkurencją ze Stanów Zjednoczonych, Japonii czy Korei Południowej. Działania państwa mają to zmienić.

Chiny chcą jednak nie tylko korzystać ze wzorców zagranicznych, ale także pracować nad własnymi rozwiązaniami technologicznymi. Zapewne nie tylko po to, by uniezależnić się od zagranicznych koncernów, ale także by pokazać, że chińska myśl technologiczna jest na odpowiednio wysokim poziomie. Nie ma obaw, że na realizację projektów może zabraknąć pieniędzy. Chiny dysponują ogromnymi nadwyżkami, które muszą gdzieś inwestować. Póki co lokują je w obligacjach silnie zadłużonych państw Europy.

Ministerstwo szacuje, że projektowanie 45-nanometrowego układu scalonego może kosztować około 45 mln dolarów, do tego konieczne jest zbudowanie zakładu produkcyjnego, co oznacza dodatkowy koszt w wysokości 2,5 mld dolarów.