Pod koniec zeszłego tygodniu sędzia James Gildea z Międzynarodowej Komisji Handlu (ITC) wydał wstępną decyzję w sprawie sporu patentowego między Nokią i Apple'em. Jego zdaniem nie doszło do naruszenia przez tę drugą firmę jakichkolwiek praw, w których posiadaniu jest fiński producent telefonów komórkowych. Sprawa dotyczyła siedmiu patentów.

>> Czytaj więcej: Apple wygrywa patentową bitwę z Nokią

Jak można było oczekiwać, Nokia nie jest zadowolona z takiego rozstrzygnięcia. Długo nie trzeba było czekać na jej reakcję. 29 marca poinformowała ona o wniesieniu następnej skargi do ITC, w której zarzuca swojemu amerykańskiemu konkurentowi naruszenie kolejnych siedmiu patentów, które Apple ma rzekomo wykorzystywać we wszystkich swoich produktach. Firma wciąż czeka na pisemne uzasadnienie werdyktu, by podjąć decyzję co do ewentualnych dalszych kroków.

Nokia przypomina, że oprócz dwóch skarg w Międzynarodowej Komisji Handlu złożyła także pozwy z tymi samymi spornymi patentami w sądach w stanie Deleware, Mannheim, Düsseldorfie, Hadze oraz Sądzie Najwyższym w Wielkiej Brytanii. Łącznie obejmują one 46 patentów. Część innowacji miała powstać nawet 10 lat przed tym, jak pojawił się iPhone.

Ile prawdy jest w oskarżeniach koncernu z Espoo, ocenią sądy. Zaczyna być jednak widać, że Nokia nie ma pomysłu na skuteczną walkę ze swoim największym konkurentem na rynku smartfonów. Oferowane przez firmę urządzenia nie robią takiej furory, jak te z logo jabłka. Symbian nie zyskuje dla Nokii nowych klientów tak, jak to robi Android. Na razie jednak szala wojny patentowej przechyla się na korzyść amerykańskiej firmy.