Zite to udany, spersonalizowany czytnik wiadomości dla iPada, ale prezentowane w nim teksty nie zachowują oryginalnego formatu. Nie podoba się to wydawcom, którzy już wysłali do firmy stojącej za Zite pismo wzywające do wstrzymania naruszeń. Co będzie dalej - pozew czy próba współpracy?
Zite to aplikacja, która powinna być inspiracją dla wydawców. Pozwala ona na stworzenie osobistego magazynu z wiadomościami. Użytkownik loguje się na Twittera lub do Google Readera i na podstawie danych o jego aktywności tworzony jest osobisty zestaw wiadomości. Można go zmieniać wedle uznania, korzystając z przejrzystego interfejsu (film poniżej pokazuje, jak to wygląda).
Zite jest czymś więcej niż tylko personalizowanym czytnikiem. Aplikacja przetwarza pobrane teksty w taki sposób, aby były one wygodniejsze do czytania. Zmianie może ulec rozmiar czcionki, ilustracje, elementy audio i wideo. Czyni to materiały bardziej atrakcyjnymi, ale jednocześnie uderza w ruch na strony wydawców oraz ich przychody z reklam.
Nie jest zatem zaskoczeniem, że wydawcy zażądali zaprzestania naruszeń. List, jaki wysłali oni do dostawcy aplikacji, opublikował serwis PaidContent.org w tekście pt. AP, WaPo, Other Big Media Companies Send Cease & Desist Over Zite App. Dokument ma 12 stron, ale tylko dwie stanowią zasadniczą treść.
Wśród wydawców zgłaszających zastrzeżenia znaleźli się Associated Press, Time Inc., The Washington Post, Getty Images i in. W liście czytamy, że poprzez zmienianie formatowania, publikowanie i redystrybuowanie treści na dużą skalę Zite uderza w interes wydawców. Ponadto autorzy listu uważają, że Zite narusza znaki towarowe, błędnie sugerując powiązanie z wydawcami.
Ciekawsza od samego sporu jest reakcja szefa Zite - Aliego Davara. Rozmawiając z Karą Swisher z All Things D powiedział on, że Zite ma współpracować z wydawcami i nie jest ich przeciwnikiem. Wybrani wydawcy skontaktowali się z Zite w sprawie sposobu wyświetlania tekstów i firma odpowiedziała na ich prośby. Ali Davar mówi, że trwają rozmowy z nimi dotyczące wynagrodzeń przy jednoczesnym zachowaniu najlepszych doświadczeń dla użytkowników.
To, co mówi Ali Davar, może nieco dziwić. Wydaje się, że twórcy Zite najpierw powinni próbować rozmów z wydawcami, a potem startować z usługą. Najwyraźniej wiedzą oni, że to, co robią, nie będzie podobać się dostawcom treści.
Zite wystartował zaledwie miesiąc temu i już wdał się w spór dotyczący praw autorskich. Trzeba przyznać, że szybko zdobył rozgłos. Ciekawie będzie zobaczyć reakcje wydawców w późniejszym czasie. Mogą oni starać się od razu zniszczyć młodą firmę, ale trzeba też przyznać, że ma ona w sobie pewien potencjał, którego nie powinno się od razu ignorować.
Poniżej film prezentujący aplikację Zite:
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|