Administracja Obamy popiera blokowanie stron naruszających prawo, ale nie ma pojęcia, jak zagwarantować taki proces blokowania, który nie skrzywdzi operatorów tych stron i nie stanie się formą cenzury - takie wnioski można wyciągnąć z wypowiedzi Victorii Espinel będącej koordynatorem działań związanych z prawami autorskimi w Białym Domu.
reklama
W listopadzie w Dzienniku Internautów pisaliśmy o tym, jak USA ocenzurowały całemu światu 82 strony. Odbyło się to bez żadnego ostrzeżenia w ramach akcji o nazwie "Operation in our sites". Niektóre blokady można było kwestionować.
Potem cenzura miała objąć strony z treściami pedofilskimi i tutaj doszło do poważnej wpadki. Odpowiedzialna za blokowanie agencja ICE doprowadziła do blokady 84 tysięcy stron, które niczemu nie zawiniły. Były wśród nich blogi i strony małych firm. Pojawił się na nich komunikat mówiący, że "Reklamowanie, dystrybucja, transport i odbiór dziecięcej pornografii jest przestępstwem federalnym".
Wpadka ta stała się przedmiotem pytań, jakie skierowano do Victorii Espinel (koordynatora działań związanych z prawami autorskimi w Białym Domu) przed podkomisją Izby Reprezentantów odpowiedzialną za własność intelektualną, konkurencję i internet. Pytania zadawała członkini kongresu Zoe Lofgren, która zazwyczaj jest dobrze przygotowana do podobnych dyskusji.
Zoe Lofgren chciała się dowiedzieć od przedstawicielki białego domu, w jaki sposób typowane są strony do zablokowania. Chodziło przede wszystkim o to, czy ten proces uwzględnia przepisy ustawy Digital Millennium Copyright Act (DMCA) oraz prawo do wolności słowa. Lofgren chciała też wiedzieć, jak władze upewniają się, że blokowanie stron nie stanie się zwykłą cenzurą (zob. film poniżej).
Victoria Espinel praktycznie nie odpowiedziała na te pytania. Najpierw stwierdziła, że egzekwowanie prawa własności intelektualnej jest ważne dla gospodarki. Potem powiedziała, że proces jest odpowiedni dzięki kontroli sądu, który musi wydać odpowiedni nakaz. Zoe Lofgren przerwała, mówiąc:
Z całym szacunkiem, sędziowie podpisują wiele rzeczy. Przykładowo zablokowanie FreeDNS (...) ICE zablokowała 84 tysiące stron właścicieli małych firm, którzy nie mieli nic wspólnego z pornografią. Naprawdę obsmarowując ich. Gdybym była nimi, pozwałabym Departament. To były tylko małe firmy (...) Jeśli to jest ochrona, to żadna ochrona.
Victoria Espinel odpowiadała dalej, mówiąc o tym, że władzom zależy na starannych postępowaniach i wolności słowa. Błędy mają być wzięte pod uwagę, ale generalnie USA "może służyć za przykład dla innych krajów". W tych wszystkich zapewnieniach brakuje tylko jednego - jasnych odpowiedzi na pytania zadane przez Zoe Lofgren.
Przedstawiciele amerykańskich władz mają też problem z innym pytaniem - dlaczego ICE nie zablokuje Google? Ta strona może przecież służyć do naruszeń praw autorskich. Przedstawiciel ICE mówił, że "wyszukiwanie to co innego", ale czy to jest wyjaśnienie?
Poniżej zamieszczamy film, na którym widzimy zadającą pytania Zoe Lofgren oraz odpowiadającą Victorię Espinel. Właściwie jest to film w sam raz na dzień kobiet. Nagranie to jako pierwszy opublikował TechDirt.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|