Dokumenty dotyczące wojny w Iraku mogą niebawem trafić do dziennikarzy i internautów, oczywiście dzięki stronie WikiLeaks - wynika z doniesień Newsweeka. Wygląda na to, że postępowanie toczące się w Szwecji przeciwko założycielowi WikiLeaks.org nie ma wpływu na działalność strony i nadal będzie ona deptać po odciskach władzom USA.
Newsweek donosi, że WikiLeaks (strona odpowiedzialna za głośny wyciek dokumentów z Afganistanu) przygotowuje się do opublikowania dokumentów wojskowych z wojny w Iraku. W tym celu podjęła ona współpracę z organizacją The Bureau of Investigative Journalism oraz przedstawicielami telewizji i prasy drukowanej.
Współpraca ma na celu opracowanie materiałów prasowych i telewizyjnych na podstawie dokumentów z Iraku, które podobno są w posiadaniu WikiLeaks. Według Newsweeka wyciek ma wyglądać tak samo, jak w przypadku dokumentów z wojny w Afganistanie. Różne media, które uzyskają wcześniej dostęp do dokumentów, opublikują swoje materiały na ich temat w tym samym czasie.
Newseek dowiedział się o możliwym wycieku od Iaina Overtona, przedstawiciela The Bureau of Investigative Journalism. Z jego informacji wynika, że dokumenty mogą być opublikowane "za kilka tygodni".
Nie wiadomo, jakie media będą uczestniczyć w przedsięwzięciu (w wycieku "afgańskim" uczestniczyły New York Times, Guardiam i Der Spiegel). Według Overtona objętość dokumentów z Iraku jest duża, większa niż opublikowanych dokumentów z Afganistanu (źródło: Mark Hosenball, Exclusive: WikiLeaks Collaborating With Media Outlets on Release of Iraq Documents).
Opublikowanie dokumentów z Iraku będzie zapewne kolejnym kontrowersyjnym krokiem WikiLeaks. Znów pojawią się głosy, że działalność witryny zagraża bezpieczeństwu wojska i cywilów. Z drugiej strony opublikowane dokumenty mogą pomóc w lepszym zrozumieniu tego, co dzieje się w Iraku.
Zbliżający się wyciek będzie miał szczególne znaczenie także dla WikiLeaks. Będzie to demonstracja siły projektu, którego założyciel został w ostatnim czasie oskarżony o gwałt i prawdopodobnie nie może w pełni uczestniczyć w podejmowanych działaniach. Oczywiście wyciek "iracki" mógł być przygotowany wcześniej i być może ma związek z tajemniczym szyfrowanym plikiem opublikowanym na stronie WikiLeaks.org. Widać jednak, że postępowanie przeciwko Julianowi Assange nie oznacza natychmiastowego przerwania strumienia wycieków.
Poza tym WikiLeaks może zyskać pieniądze na dalszą działalność. Im głośniej będzie o tej stronie, tym więcej znajdzie się osób, które zechcą ją wspierać. Iain Overton stwierdził też, że media uczestniczące w wycieku wniosą wkład finansowy, który "pomoże w pokryciu kosztów produkcji" sensacyjnych materiałów.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|