Australijscy internauci prowadzą kampanię przeciw blokowaniu przez rząd dostępu do niebezpiecznych stron internetowych. Ich zdaniem przypomina to działania reżimów w Pekinie czy Teheranie.
reklama
W australijskim internecie trwa kampania „Filter Conroy”, szeroko zakrojony protest internautów przeciw planom ministra ds. komunikacji Stephena Conroya. Po filmach i rysunkach satyrycznych wyśmiewających Conroya teraz inicjatorzy kampanii – przy cichym poparciu dostawców usług sieciowych – mają zamiar doradzić internautom, jak w czasie nadchodzących wyborów pozbyć się nielubianego ministra.
Projekt ustanowienia Australijskiego Obowiązkowego Filtru Internetowego (Australian Mandatory Internet Filter) nie jest nowy: w maju 2008 r. rząd ujawnił, że ma zamiar kontrolować dostęp do wybranych stron internetowych w ramach szerzej zakrojonego, wartego 106 mln dolarów planu cyberbezpieczeństwa. Dzięki temu politycy mieli nadzieję odciąć nieletnich użytkowników sieci od pornografii dziecięcej, przemocy seksualnej, stron instruujących, jak popełniać przestępstwa czy jak używać narkotyków.
Z pozoru zamiary rządu nie powinny budzić większych wątpliwości. Jednak urzędnicy nigdy nie ujawnili, jakie strony internetowe uważają za szkodliwe. Dopiero w marcu 2009 r. w serwisie Wikileaks pojawiła się lista 2395 adresów internetowych, uznanych przez Canberrę za niebezpieczne. Jak się okazało, wśród nich znalazły się nie tylko strony ugrupowań terrorystycznych czy pornograficzne, ale też m.in. witryna pewnego dentysty z Queensland, ośrodka opieki nad zwierzętami w tym samym stanie czy też specjalisty od zakładania szkolnych kafeterii.
Oliwy do ognia dolał sam Conroy, zapowiadając, że osoby odpowiedzialne za przeciek staną przed sądem. Od tamtej pory czarna lista powiększyła się o kolejne adresy i dziś liczy prawdopodobnie ok. 10 tys. witryn.
Więcej szczegółów w Gazecie Prawnej w artykule pt. Australia jak Chiny zamierza kontrolować dostęp do internetu
Piotr Włoczyk
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|