Amerykański koncern komputerowy Hewlett-Packard może pierwszy kwartał 2010 roku (zakończony 31 lipca br.) zaliczyć do całkiem udanych. Oznaki ożywienia gospodarczego widoczne są już prawie na całym świecie, firmy i osoby prywatne chętniej podejmują decyzje o zakupie nowego sprzętu. Niemniej jednak widmo bezrobocia, będącego w wielu krajach na rekordowo wysokich poziomach, skutecznie zniechęca część konsumentów do zakupów. Sytuacja jest jednak wyraźnie lepsza niż rok temu.

>> Czytaj także: Microsoft: Dobre wyniki finansowe dzięki Windowsowi 7 

Firma osiągnęła przychody na poziomie 31,2 miliardów dolarów, były one o 8 procent wyższe niż rok wcześniej. Największy wzrost zanotowano w krajach regionu Azji i Pacyfiku - 26 procent. W Stanach Zjednoczonych przychody zwiększyły się o 9 procent, w Europie, Afryce i na Bliskim Wschodzie (EMEA) o skromny 1 procent. 65 procent przychodów wygenerowanych zostało poza Stanami Zjednoczonymi. W krajach BRIC - Brazylia, Rosja, Indie i Chiny - sprzedaż urosła o 41 procent.

Hewlett-Packard umocnił swoją pozycję na rynku komputerów stacjonarnych i przenośnych. Liczba sprzedanych urządzeń wzrosła o 26 procent, przychody o 20 procent. O 11 procent więcej firma zarobiła na serwerach i innych urządzeniach dla firm, o 13 procent więcej na usługach finansowych. Mniejsze o 1 procent przychody firma zanotowała w sektorze outsourcingu usług finansowych, kadr i płac oraz informatycznych. Nie zmieniła się wartość sprzedanego przez firmę oprogramowania.

Zysk firmy w pierwszym kwartale wyniósł 2,32 miliardów dolarów, o blisko 25 procent więcej niż rok wcześniej. W drugim kwartale koncern spodziewa się  przychodów na poziomie 29,4-29,7 miliardów dolarów. HP podniosła prognozy przychodów na cały rok ze 118-119 do 121,5-122,5 miliardów dolarów.

>> Czytaj także: HP: Będziemy rosnąć szybciej niż rynek 

Wyniki finansowe wyraźnie wskazują, że firma trzyma pod kontrolą swoje wydatki, prowadzi także skuteczną kampanię reklamową. Niewielki spadek w przypadku outsourcingu usług dla firm może oznaczać, że duże koncerny z duża ostrożnością podchodzą do przekazywania swoich działów firmom zewnętrznym.