Większość rodziców posiadających dostęp do internetu pozwala swoim dzieciom z niego korzystać – wynika z badania „Mądry Internet” przeprowadzonego na zlecenie Netii przez MillwardBrown SMG/KRC. Aż 80 proc. rodziców deklaruje, że monitoruje działania swoich pociech online. Jednocześnie jednak mniej niż połowa z nich (45 proc.) blokuje dzieciom dostęp do stron z niepożądanymi treściami. A warto byłoby, bo jak wynika z analiz przeprowadzonych przez firmę Symantec do najczęściej wyszukiwanych przez dzieci słów należą YouTube, Google, Facebook i... seks.
reklama
Raport Symanteca opiera się na danych zebranych za pośrednictwem programu OnlineFamily. Norton, który ma na celu monitorowanie zachowań dzieci w internecie i rejestrowanie wszelkich prób wchodzenia na niedozwolone strony, podawania fałszywej daty urodzenia w serwisach wymagających takiej formy potwierdzenia czy też przekraczania czasu spędzanego przy komputerze. Dane te zostają następnie przedstawione do wglądu rodzicom, dając okazję do uświadomienia dziecku zagrożeń czyhających na nie w sieci.
Zdaniem 99 proc. rodziców materiały pornograficzne należą do najbardziej negatywnych treści, z jakimi ich dzieci mogą zetknąć się w internecie. Warto zauważyć, że większość programów filtrujących, dostępnych na polskim rynku, skutecznie blokuje takie treści. Pod koniec ub.r. działające w ramach NASK zespoły Dyżurnet.pl i CERT Polska przedstawiły wyniki testów polskojęzycznych rozwiązań filtrujących. Analiza dotyczyła aplikacji Cenzor, Emilek, Motyl, Opiekun Dziecka w Internecie, xTerminator, a także modułów kontroli rodzicielskiej systemu Windows Vista Ultimate oraz programu Panda Internet Security 2009.
W blokowaniu niepożądanych stron z wykorzystaniem przeglądarek Internet Explorer, Firefox i Opera najwyższą skuteczność wykazały: Panda, Opiekun oraz Cenzor. Nie wszystkie testowane aplikacje współpracowały z Google Chrome – w tym przypadku najlepiej sobie poradziły: Panda, xTerminator oraz Vista.
Niestety, jak zauważyli autorzy raportu, w przypadku serwisów pornograficznych innych niż polsko- i anglojęzyczne wymienione programy nie spełniają swojej funkcji, mają też trudności ze skutecznym filtrowaniem stron zawierających wyłącznie grafikę. Testowane aplikacje nie stanowią wystarczającej ochrony przed stronami propagującymi rasizm, ksenofobię czy używki. Ponadto słabo rozpoznają niepożądane treści w przypadku używania krótkiego adresu URL lub bramki proxy (co jest popularnym wśród młodzieży sposobem na obejście blokad rodzicielskich).
Jak sobie poradzić w takiej sytuacji? Przede wszystkim warto pamiętać, że aplikacje filtrujące niepożądane treści to jedynie narzędzia, które nie zastąpią szczerej rozmowy z dzieckiem. Przygotowaliśmy zestaw praktycznych wskazówek, które mogą okazać się pomocne dla rodziców.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*