Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Dozwolony użytek - czy będzie likwidowany?

18-01-2010, 08:57

Wypowiedź przedstawiciela MSWiA była zgodna z przepisami prawa – tak twierdzi biuro prasowe ministerstwa, nawiązując do słów Adama Rapackiego, który na konferencji BCC mówił o konieczności likwidacji dozwolonego użytku chronionych utworów. Wypowiedź ta oburzyła wiele osób, a Partia Piratów wystosowała list otwarty do rzecznika prasowego Policji i zapowiedziała demonstrację.

robot sprzątający

reklama


W ubiegły czwartek informowaliśmy w DI o "debacie" w Business Centre Club, w której wzięli udział przedstawiciele Policji, Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, media oraz prawnicy. O "debacie" piszemy w cudzysłowie, gdyż spotkanie nie miało charakteru konfrontacji.

>>> Czytaj: Czy odłączą Polaków od internetu?

W czasie tego spotkania Podsekretarz Stanu w MSWiA Adam Rapacki stwierdził, że trzeba z polskiego prawa wyeliminować dozwolony użytek chronionych utworów. Czym jest dozwolony użytek? Jest to instytucja funkcjonująca w prawie wielu państw i wspomniana w traktatach międzynarodowych.

Dzięki dozwolonemu użytkowi możemy obejrzeć film wspólnie ze znajomymi i nie musimy wnosić dodatkowej opłaty. Dzięki dozwolonemu użytkowi można cytować fragmenty utworów lub prezentować je uczniom na lekcjach. Dzięki niemu wolno wykonywać publicznie utwory muzyczne, jeśli nie wiąże się to z korzyściami. Również dzięki dozwolonemu użytkowi mogą działać biblioteki.

Jeśli wysoko postawiony urzędnik w kraju demokratycznym mówi o likwidacji dozwolonego użytku, można uznać to za poważny problem. Dziennik Internautów spytał więc MSWiA o wypowiedź Adama Rapackiego. Ciekawej odpowiedzi udzieliła Małgorzata Woźniak z Wydziału Komunikacji i Promocji Biura Ministra (pogrubienia dodane przez DI).

W odpowiedzi na pytania Pana Redaktora uprzejmie informuję, że tematyka konferencji prasowej, do której odwołuje się Pan Redaktor, sprowadzała się przede wszystkim do programów i gier komputerowych. Zagadnieniu temu poświęcono szczególną uwagę z racji tego, iż użytkownicy internetu w różnych komentarzach powołują się na użytek osobisty podczas kopiowania programów komputerowych. Pragnę przypomnieć, że z art. 77 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych wynika wykluczenie  dozwolonego użytku osobistego w stosunku do programów komputerowych. Nie można także zapominać, że w kodeksie karnym w art. 278. § 2. tej samej karze podlega ten, kto bez zgody osoby uprawnionej uzyskuje cudzy program komputerowy w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, ustawodawca przewidział kradzież programu komputerowego. W związku z tym cytowana przez Pana Redaktora wypowiedź Adama Rapackiego Podsekretarza Stanu w MSWiA była zgodna z obowiązującymi w naszym kraju przepisami prawnymi.

Jeszcze raz chcę podkreślić, że skoro w kodeksie karnym występuje kradzież, to sprawca kradzieży jest złodziejem.

Z odpowiedzi tej można wywnioskować, że wypowiedź Adama Rapackiego odnosiła się do programów i gier komputerowych, bo tego dotyczyła cała konferencja. Można więc pomyśleć, że chodziło o likwidowanie dozwolonego użytku programów komputerowych. Z drugiej strony Małgorzata Woźniak zauważa, że w przypadku programów dozwolony użytek i tak jest ograniczony, więc... o co chodzi?

Adam Rapacki mówił, że chodzi o likwidację "tego dozwolonego użytku, który pozwala ściągać na przykład pliki muzyczne i przechowywać u siebie". Chodziło więc nie tylko o programy. Można się też domyślić, że Rapackiemu chodziło bardziej o zmianę definicji dozwolonego użytku, niż o jego likwidowanie.

Nie wiemy, w jakim zakresie ma być zmieniona ta definicja. Mimo to nadal może niepokoić fakt, że na ten temat wypowiada się przedstawiciel MSWiA na konferencji zorganizowanej przez BCC. Dlaczego kwestie prawa autorskiego tak bardzo poruszają osoby odpowiedzialne za służby policyjne? Trudno powiedzieć. Wiadomo jednak (częściowo), kto nad tą kwestią pracuje.

"Grupa Internet" kontra nowe przestępstwa

Pani Małgorzata Woźniak poinformowała, że w ramach działającego przy Ministrze Kultury i Dziedzictwa Narodowego międzyresortowego Zespołu ds. Przeciwdziałania Naruszeniom Prawa Autorskiego i Praw Pokrewnych wydzielona została grupa problemowa nosząca nazwę "grupa Internet". Grupa została powołana, aby opracować "metody ujawniania nowych form przestępczości skierowanej przeciwko prawom autorskim i prawom pokrewnym oraz innym prawom własności intelektualnej popełnianej za pośrednictwem Internetu". Jednym z elementów prac "grupy Internet" ma być zmiana polskiego prawa.

To wszystko zebrane razem brzmi bardzo groźnie. Podsekretarz Stanu w MSWiA domaga się likwidowania dozwolonego użytku i trwają pracę tajemniczej grupy, badającej "nowe formy przestępczości". W tej chwili trudno powiedzieć, czy grupa ta zajmie się dozwolonym użytkiem. W ogóle o grupie niewiele wiadomo (kto w niej działa, jak długo będzie działać), więc zadaliśmy nowe pytania przedstawicielom MSWiA i czekamy na odpowiedzi.

Będzie demonstracja

Tymczasem w sieci da się przeczytać wiele negatywnych komentarzy odnoszących się do udziału MSWiA i Policji w konferencji BCC. Zareagowała w tej sprawie także Partia Piratów, która wysłała list otwarty do rzecznika Komendanta Głównego Policji Pana Mariusza Sokołowskiego (był obecny na konferencji). Co więcej, Partia Piratów chce zorganizować demonstrację 23 stycznia 2010 r. o godzinie 12:00. Zacznie się na Placu Zamkowym w Warszawie. Demonstracja ma dotyczyć różnych prób wprowadzenia cenzury internetu w Polsce.

W tej chwili trudno powiedzieć, jaki będzie efekt demonstracji. Jeśli w mediach zostanie ona przedstawiona tak, jak demonstracja w sprawie Pakietu telekomunikacyjnego, to ostatecznie jej znaczenie będzie umniejszone.

>>> Czytaj: "Boimy się, że stracimy wolne media" - relacja z demonstracji

Byłoby jednak dobrze, gdyby większe i bardziej znaczące partie też zainteresowały się tym problemem. Obecny rząd był uznawany za nowoczesny i sprzyjający internautom, ale całokształt jego działań dotyczących społeczeństwa informacyjnego nie wygląda dobrze.

Pomysł wprowadzenia Rejestru Stron i Usług Niedozwolonych nasuwał skojarzenia z cenzurą. Niepokoiło duże tempo prac nad "ustawą hazardową". Z kolei kwestia praw autorskich tylko z pozoru dotyczy odległych spraw i wybranych grup społecznych. Tak naprawdę prawa autorskie dotyczą nas wszystkich, a konkretnie naszego prawa do cieszenia się twórczością innych ludzi.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Źródło: DI24.pl