Policja i inne służby będą mogły nadzorować naszą aktywność w internecie. Takie prawo da im nowelizacja ustawy hazardowej. Rząd chce, by służby, bez decyzji sądu, mogły żądać od internetowego operatora dostępu do naszych danych. Bez problemu dowiedzą się też, z jakich usług korzystamy.
reklama
Wszystko przy okazji walki z e-hazardem. Służby będą mogły występować o tę wiedzę niezależnie od tego, czy prowadzą przeciwko nam postępowanie, czy nie. W projekcie zapisano bowiem, że może to być działanie w celu zapobiegania przestępstw.
W praktyce policjant będzie mógł się spytać dostawcę internetu, z jakich stron internetowych w ciągu ostatnich 24 godzin korzystał autor tego artykułu, bo zdaniem funkcjonariusza mógł wizytować internetowe kasyno lub np. stronę o charakterze pornograficznym. Przy okazji otrzyma adres internetowy, numer PESEL, a nawet listę transakcji autora na popularnym portalu aukcyjnym.
To jednak niejedyny kontrowersyjny przepis w przygotowywanym dokumencie. Proponowane zmiany mają objąć również ustawę o świadczeniu usług drogą elektroniczną.
– Na podstawie tych przepisów służby bez żadnej kontroli sądu będą mogły mieć dostęp do treści wiadomości wysyłanych drogą elektroniczną. Czyli mówiąc wprost, poznają treść naszych mejli – tłumaczy Piotr Waglowski, ekspert od prawa telekomunikacyjnego, od ponad dekady zajmujący się prawem w internecie w serwisie prawo.vagla.pl. Jego zdaniem najgorsze jest jednak to, że zmiany w ogóle nie były konsultowane z branżą teleinformatyczną.
Więcej w Dziennik.pl
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|