Usługę, która łączy w sobie e-mail, komunikator i narzędzia do współpracy zdalnej, zaprezentowała wczoraj firma Google. Zapowiedzi te początkowo wydają się nieciekawe, ale można zmienić zdanie, kiedy obejrzy się demo nowej usługi zaprezentowane na konferencji Google I/O. Smaku całości dodaje fakt, że Google Wave ma być platformą open source, a Google otwarcie stawia sprawę, że liczy właśnie na niezależnych deweloperów.
reklama
Google Wave pozwala na komunikowanie się poprzez uzupełnianie wątków określanych jako „Waves” (z ang. fale). W tworzeniu każdego wątku może uczestniczyć kilka osób, które dodają do niego formatowany tekst, obrazki, treści multimedialne itd.
Zobaczmy to na przykładzie. Użytkownik A wysyła wiadomość do użytkownika B. Jeśli użytkownik B jest przy komputerze, zostaje powiadomiony o nowej wiadomości i otwiera w specjalnym panelu nowy wątek. Wewnątrz tego wątku obydwaj użytkownicy mogą prowadzić rozmowę w czasie rzeczywistym, dodając swoje kolejne wypowiedzi do fali.
Jeśli któregoś z rozmówców nie ma przy komputerze, może on odpowiedzieć na wiadomości później. Niezależnie od tego, czy rozmowa toczy się w czasie rzeczywistym czy nie, korzysta on z tego samego interfejsu, po prostu dopisując swoje wiadomości.
Jeśli A wysłał dłuższą wiadomość, to B może dopisać coś od siebie do każdego jej fragmentu. Istnieje możliwość rozmowy w takim trybie, aby obaj rozmówcy widzieli wpisywane przez siebie wiadomości już na etapie pisania, tzn. zobaczą oni pojawiające się po kolei litery. To znacznie przyspiesza komunikację, bo możliwe jest rozpoczęcie pisania odpowiedzi, zanim nasz rozmówca skończy pisać własną.
Na obrazku obok widzimy interfejs Google Wave. W panelu środkowym wyświetlone są wszystkie „fale”, czyli wątki dyskusji, rozmów itd. Po prawej widoczny jest jeden z wątków. Widzimy rozmowę z Emily, do której włączył się Lars, ustosunkowując się do drugiej wypowiedzi.Struktura każdej „fali” wydaje się przejrzysta, ale istnieje też możliwość sprawdzenia, w jaki sposób ona powstawała. Po wciśnięciu przycisku Playback aplikacja odtwarza sposób powstania całego wątku, tzn. kolejno wyświetla dodawane wypowiedzi.
Trzeba przyznać, że Google Wave może zastąpić trzy rodzaje narzędzi: e-mail, komunikator i narzędzia do pracy zdalnej.
Ambicje Google idą jednak dalej. Firma zapowiada, że chce, aby Google Wave stało się platformą. Będzie zachęcać deweloperów to tworzenia API, które pozwolą na zagnieżdżanie „fal” w serwisach internetowych. Jednocześnie firma chce, aby programiści tworzyli rozszerzenia do Google Wave. Możliwe, że za pomocą Google Wave da się wspólnie grać, przeglądać mapy itd.
Podobnie jak Android i Google Chrome, Google Wave ma być projektem open source. To może zachęcić wielu programistów do prac nad jego rozwojem. Otwarty ma być również protokół pozwalający na wymianę informacji pomiędzy użytkownikami i usługami. Więcej informacji na ten temat znajdziemy na stronie Google Wave Federation Protocol.
Osoby, które chcą usługę przetestować, mogą zapisać się na stronie http://wave.google.com. W tej chwili nie wiadomo dokładnie, kiedy ukaże się pierwsze publiczne wydanie. Prace nad nim mogą zająć jeszcze kilka miesięcy.
Warto zobaczyć film prezentujący usługę. Zamieszczamy go poniżej:
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*