Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Wywiad z Mateuszem Chłodnickim, Wiceprezesem Wydawnictwa Złote Myśli

14-05-2009, 23:50

Kiedy startowali wiele osób nie dawało większych szans wydawnictwu publikacji elektronicznych na polskim rynku. Jak się jednak okazało, także u nas można zrobić biznes na ebookach, nawet jeśli daje się czytelnikom możliwość podjęcia decyzji o zapłacie po pobraniu i przeczytaniu książki. Dziennik Internautów wypytał Mateusza Chłodnickiego, pomysłodawcę i wiceprezesa Złotych Myśli, co sprawia, że taki interes faktycznie się opłaca.

robot sprzątający

reklama


Krzysztof Gontarek, Dziennik Internautów: Pod koniec 2007 roku nastąpiło przejęcie Złotych Myśli przez NetPress Digital. Co przyniosło partnerstwo biznesowe z wydawcą prasy elektronicznej - Nexto.pl?

Mateusz Chłodnicki, Złote Myśli: Dzięki połączeniu sił z Nexto.pl staliśmy się częścią większej spółki, co dało dostęp do kapitału pozyskanego od funduszu inwestycyjnego (MCI). Dzięki temu w 2008 roku mogliśmy uruchomić nową platformę sklepową i zainwestować w rozwój organizacji firmy, która – nie ma co tego ukrywać – wymagała wielu usprawnień w związku ze stałym wzrostem. Dzięki temu możemy się rozwijać i jesteśmy w pełni przygotowani na zawirowania związane z sytuacją gospodarczą w kraju i na świecie. Niewątpliwie też połączenie dało nam efekt synergii wynikający ze wspólnych burz mózgów i wymiany doświadczeń między obiema firmami.

KG: Minął pierwszy rok prowadzenia biznesu w ramach NetPress Digital. Jak pod względem finansowym wyglądał rok 2008 dla Złotych Myśli?

MC: Zgodnie z założeniami rok 2008 zamknęliśmy stratą, która wynika z kosztów poniesionych na rozwój firmy. Jednak już w styczniu 2009 powinniśmy uzyskać dodatnią wartość EBITDA, a w pierwszym kwartale 2009 wykazać niewielki zysk netto. Wyniki finansowe opublikujemy po zamknięciu roku obrotowego i zbadania bilansu przez audytora.

KG: Jakie są Wasze przewidywania co do terminu zwrotu inwestycji i wyjścia przez firmę "na plus"?

MC: Ostatnie miesiące były dla Złotych Myśli faktycznie złote i można powiedzieć, że wszelkie inwestycje właśnie się nam zwracają z nawiązką. Kosztowało nas to niemało wysiłku, ale dzięki temu już na początku tego roku, Złote Myśli będą zreorganizowaną, samowystarczalną i w pełni dochodową firmą.

KG: Wydaje się zatem, że dobór partnera finansowego był trafiony. Jak wygląda natomiast metoda doboru autorów oraz ebooków, które publikują Złote Myśli?

MC: Od początku 2008 roku skupiamy się przede wszystkim na wydawaniu pozycji o tematyce psychologii sukcesu, motywacji, związanych z przedsiębiorczością i samodoskonaleniem.

KG: Czy przechodzą one testy poprawności pod względem merytorycznym?

Mateusz Chłodnicki, Złote Myśli
fot. - Mateusz Chłodnicki, Złote Myśli
MC: Każda publikacja, zanim zostanie wydana jest oceniana wewnętrznie przez nasz zespół i w razie potrzeby zasięgamy także opinii osób z zewnątrz. Staramy się zawsze dokładnie weryfikować autorów pod względem wiarygodności i ich faktycznych osiągnięć, aby publikacje były maksymalnie praktyczne i przydatne dla czytelników. Nasze publikacje wyróżniają się przede wszystkim podejściem do czytelnika, tym, że są pisane po ludzku, zrozumiale, a czytelnik traktowany jest jak przyjaciel, któremu chce się pomóc zrozumieć coś ważnego, nauczyć go czegoś.

KG: Mimo wspomnianych przez Ciebie założeń wydawniczych, na różnych forach internetowych niejednokrotnie pojawiają się opinie, że część Waszych ebooków traktuje tematy "po łebkach".

MC: Trudno odnieść się do tak ogólnej opinii. Nie mogę jednak zgodzić się z tym, żeby większość naszych publikacji traktowała temat po łebkach. Oczywiście sprawą naturalną jest, że jak wszędzie – także i nam – zdarzają się publikacje lepsze i gorsze i byłoby dziwne, gdyby było inaczej. W końcu tylko ten, kto nic nie robi, nie popełnia błędów.

Staramy się, aby publikacje, które wydajemy przede wszystkim spełniały oczekiwania czytelników. Niestety część ludzi nadal ocenia jakość książki przez pryzmat ilości stron. My od początku akcentowaliśmy to, że oferujemy wiedzę, a nie formę. Zależy nam na efektach. Wybieramy unikalność, a nie ilość. Szczególnie w przypadku publikacji elektronicznych zbyt duża ilość treści nie jest wskazana. Dla niektórych może być to oczywiście minus, jeśli książka ma 100-150 stron i np. kosztuje 20 zł w formie elektronicznej.

Pytanie, czy te osoby zastanowiły się, jak te 100-150 stron może wpłynąć na ich życie? W takich chwilach zawsze przychodzi mi do głowy przykład z mojego życia. Sam kiedyś kupiłem za około 100 zł ebooka, który miał zaledwie 8 stron objętości. Co ciekawe – nie wiedziałem o tym, kiedy go kupowałem. Wiele osób w tym momencie uznałoby, że to 'kradzież w biały dzień'. Temat był potraktowany bardzo „po łebkach”, a jednak uważne przeczytanie tych 8 stron, spowodowało, że zupełnie inaczej zacząłem myśleć o wielu kwestiach i uruchomiło lawinę zdarzeń, które nigdy nie miałyby miejsca. Dla jednych ta książka byłaby oceniona bardzo nisko, jako traktująca temat „po łebkach”. Dla innych, takich jak ja, byłaby bezcennym impulsem, który pozwolił na wprowadzenie pozytywnych zmian w życiu. Takie książki staramy się wydawać w Złotych Myślach.

KG: Jaki wpływ ma model biznesowy Złotych Myśli na jakość treści ebooków?

MC: Można powiedzieć, że 100% wpływ. To właśnie dzięki przyjętemu modelowi, nastawiamy się na jakość wydawanych przez nas publikacji i ich przydatność naszym czytelnikom. Gdyby publikacje były słabej jakości, to biznes nie rozwinąłby się w przeciągu lat tak dobrze, mimo iż wszyscy zapowiadali nam klęskę, gdy startowaliśmy. Sama forma (publikacje elektroniczne) to za mało, aby odnieść sukces. Bardzo liczą się treści i podejście do czytelników. W naszym modelu biznesowym, traktujemy naszych Czytelników przyjaźnie (niektórzy uważają, że nawet zbyt przyjaźnie). Wiemy, że są to osoby, które chcą się rozwijać, a my pokazujemy im, że chcemy im pomóc. Taki model sprawdza się na dłuższą metę wyłącznie wtedy, gdy jakość oferowanego produktu jest wysoka i spotyka się z uznaniem Klientów.

KG: Wasza oferta ebooków jest jednak bardzo liczna w porównaniu z innymi polskimi wydawnictwami tego typu. Czy oznacza to, że nastawianie na jakość ustępuje jednak liczbie publikacji, a tym samym większym możliwościom sprzedaży?

MC: Zdecydowanie nie. Tak już mówiłem – stawiamy przede wszystkim na jakość i na tematykę, która może pomóc naszym czytelnikom. To podstawowe kryteria jakimi się kierujemy przy podejmowaniu decyzji o wydaniu danego tytułu. Jak bardzo unikalna jest to wiedza i jak bardzo może pomóc naszym czytelnikom osiągnąć sukces w życiu. Aktualnie wydajemy średnio 3-4 nowe tytuły miesięcznie. Dzięki temu też jesteśmy w stanie każdej publikacji poświęcić odpowiednią ilość czasu aby została odpowiednio wypromowana wśród naszych czytelników.

KG: Przyjazne traktowanie Czytelników, o którym mówisz, ma zapewne przejaw w - jak się wydaje - dosyć ryzykownych przedsięwzięciach typu oddawanie 3-krotności ceny ebooka, jeśli się kupującemu nie spodoba, czy umożliwienia internautom podjęcia decyzji o zapłacie za książkę po jej przeczytaniu. Jak Wydawnictwo „Złote Myśli” wychodzi na takich akcjach, jak ostatnia - „Ściągnij i przeczytaj, zanim zapłacisz”?

MC: Nietypowe akcje marketingowe od samego początku wyróżniają nasze Wydawnictwo na rynku. Robiąc rzeczy, których nikt inny nie robi, pokazujemy, że działamy innowacyjnie i nie boimy się nowych wyzwań. To jest zresztą w 100% zgodne z misją Wydawnictwa i tematyką wydawanych przez nas publikacji. Promujemy przedsiębiorczość, kreatywność, osiąganie sukcesu. Staramy się motywować ludzi do działania. Nie moglibyśmy robić tego skutecznie, gdybyśmy sami nie dawali przykładu naszym Czytelnikom. Dlatego też realizacja takich akcji poza kwestiami ekonomicznymi ma dla nas bardzo duże znaczenie wizerunkowe. Tak samo było i jest z akcją „Ściągnij i przeczytaj, zanim zapłacisz”.

KG: Pozostając w temacie akcji „Ściągnij i przeczytaj, zanim zapłacisz” – ile osób pobrało promowany ebook?

MC: Publikację ściągnęło 20856 osób (tyle było unikalnych zamówień, pominąwszy podwójne zamówienia tych samych osób), co jest dla nas dużym sukcesem, nawet jeśli jedynym efektem, jaki miałoby to przynieść byłoby to, że tyle osób przeczytałoby tę książkę.

KG: Czytelników DI zapewne najbardziej zainteresuje w tym przedsięwzięciu fakt ilu pobierających zdecydowało się ostatecznie zapłacić za tę publikację?

MC: Spośród osób, które ściągnęły książkę (prawie 21 tys.- red), 616 osób zdecydowało się wybrać jedną z 3 zaproponowanych przez nas cen i opłacić ją. Co warte zauważenia, ludzie mając do wyboru ceny 5, 20 i 30 zł, wcale nie wybierają tej najniższej kwoty. Po tygodniu i 2 tygodniach od ściągnięcia publikacji, wysyłaliśmy automatycznie czytelnikom e-mail z pytaniem czy książka się podobała, a jeśli tak, to z prośbą o decyzję o płatności. Wiele osób po otrzymaniu takiego maila zdecydowało się zapłacić za publikację. Nadmienię, że w przygotowaniu jest dokładny case study akcji, którym nie omieszkamy podzielić się ze wszystkimi zainteresowanymi.

KG: Dlaczego akurat książka „Motywacja bez granic” została wybrana do tej akcji?

Mateusz Chłodnicki, Złote Myśli
fot. - Mateusz Chłodnicki, Złote Myśli
MC: Książka „Motywacja bez granic” to jedna z naszych najlepszych książek motywacyjnych. Wystarczy spojrzeć na liczbę i jakość opinii jakie otrzymała oraz niezwykle wysoką ocenę 5,41/6 przy 427 głosach. Wybraliśmy tę publikację właśnie dlatego, że jesteśmy w 100% przekonani o jej najwyższej wartości. Jeśli dajemy ludziom publikację, którą chcemy aby przeczytali i ocenili zanim zapłacą, to sprawą dla nas oczywistą było, że musi to być publikacja naprawdę wyjątkowa. Publikacja ta wpisuje się też w profil Wydawnictwa, które początkowo skupiało się ogólnie na praktycznych poradnikach, które pozwalają ludziom zdobyć nowe umiejętności, rozwijać się i być lepszymi.

KG: Jak działa się na rynku, na którym praktycznie nie macie znaczącej konkurencji?

MC: Nie powiedziałbym, że praktycznie nie ma konkurencji. Nie jesteśmy już małym Wydawnictwem, które sprzedaje tylko ebooki. Wchodzimy na coraz to nowe rynki (np. książki audio), a fakt, że sprzedajemy też książki drukowane (druk cyfrowy na żądanie) powoduje, że tradycyjne Wydawnictwa nam się coraz baczniej przyglądają, szczególnie, że mamy już obroty porównywalne z graczami na tradycyjnym rynku. Mamy nadzieję wejść w 2009 roku do pierwszej setki największych wydawców w Polsce. Dlatego też sami bacznie przyglądamy się poczynaniom potencjalnej konkurencji, którą aktualnie bardziej postrzegamy przez pryzmat tematyki wydawniczej.

KG: W jakich obszarach napotykacie na największe przeszkody w rozwijaniu Złotych Myśli?

MC: Pewną przeszkodą cały czas jest mała świadomość publikacji elektronicznych - co to jest, jak to działa – wśród Polaków. Aczkolwiek odkąd wprowadziliśmy druk na żądanie, nie jest to już taki duży problem, bo ludzie mogą kupić sobie także wersje drukowaną. Aktualnie pewnym wyzwaniem dla nas jest większe przebicie się do mediów i do świadomości Polaków, co staramy się od jakiegoś czasu sukcesywnie robić coraz intensywniej.

KG: Jak w obliczu małej świadomości publikacji elektronicznych rozwija się zatem sprzedaż audiobooków, których coraz więcej pojawia się w Waszej ofercie?

MC: Widać, że jest coraz większe zainteresowanie nagraniami audio i widać, że ten rynek ma potencjał, choć w naszym przypadku efekty nie odzwierciedlają tego w 100%. Nasze audiobooki, to w 100% nagrania publikacji, które mieliśmy już wcześniej w sprzedaży i część osób zapoznała się już z tymi treściami. Trudno ocenić jaka byłaby sprzedaż, gdybyśmy wydali jakąś publikację wyłącznie w wersji audio. Na razie traktujemy ten rynek testowo, będziemy produkować audiobooki i obserwować otoczenie, tak aby być gotowymi na rozwój wypadków.

KG: Co będzie następne po audiobookach? Wideobooki?

MC: Kto wie? Na pewno cały czas będziemy skupiać się przede wszystkim na tematyce i misji Wydawnictwa, aby oferować produkty, które pomagają ludziom w osiąganiu sukcesu. Forma tak naprawdę jest sprawą drugorzędną, bo przecież kto może przewidzieć co będzie za kilka, lub kilkanaście lat? Jakie formaty będą popularne, jak ludzie będą korzystać z wiedzy. Czy będą to wideobooki, czy treści wyświetlane bezpośrednio na siatkówce oka lub wiedza przekazywana bezpośrednio do mózgu. Dla nas najważniejsza jest treść i to, aby nasze publikacje (w jakiejkolwiek by nie były formie) pomagały ludziom zmienić swoje życie na lepsze, udoskonalić siebie i osiągnąć faktyczny sukces osobisty, czy finansowy.

Mogę zdradzić, że na przyszły rok planujemy testy praktycznych kursów e-mailowych i multimedialnych, które w jeszcze zwięźlejszej i praktycznej formie będą przekazywać wartościową wiedzę naszym czytelnikom.

KG: Życzymy zatem powodzenia w przekazywaniu internautom wartościowej wiedzy w zwięzły sposób oraz utrzymania dynamiki rozwoju całego przedsięwzięcia. Dziękujemy za rozmowę.

MC: Dziękuję i korzystając z okazji serdecznie pozdrawiam Czytelników Dziennika Internautów.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Źródło: DI24.pl