Jako "orwellowski" określono plan brytyjskiego rządu dotyczący stworzenia centralnej bazy zawierającej dane o rozmowach telefonicznych i ruchu w internecie. Krytyki nie szczędzą zarówno partie opozycyjne, jak i eksperci.
Jacqui Smith, brytyjska minister spraw wewnętrznych, oznajmiła, że stworzenie centralnej bazy danych wynika z implementacji unijnej dyrektywy 2006/24/WE z dnia 15 marca 2006 r. w sprawie zatrzymywania generowanych lub przetwarzanych danych w związku ze świadczeniem ogólnie dostępnych usług łączności elektronicznej lub udostępnianiem publicznych sieci łączności, która zmienia dyrektywę 2002/58/WE.
Pani Smith uspokoiła wszystkich, stwierdzając, że treści rozmów telefonicznych, poczty elektronicznej czy wiadomości tekstowych nie będą zapisywane. Jedyne, co ma znaleźć się w bazie, to daty i godziny rozmów, numery telefonów, numery IP komputerów, a także lokalizacje rozmówców telefonii komórkowej.
W świetle obowiązujących obecnie na Wyspach Brytyjskich przepisów dane te są przechowywane przez 12 miesięcy, potrzebna jest do tego jednak dobrowolna zgoda. Policja czy służby bezpieczeństwa mogą zyskać do nich dostęp tylko po otrzymaniu na to pozwolenia.
Po zmianie przepisów przechowywanie tych danych stałoby się domeną rządu. Każda informacja byłaby dostępna przez dwa lat - informuje BBC.
Minister podkreśliła, że dane te (nie treści) mają posłużyć do bardziej efektywnej walki z terroryzmem, wykorzystywaniem seksualnym dzieci, morderstwami i handlem narkotykami. Przypomniała, że już dzisiaj są one wykorzystywane w 95 procentach spraw o popełnienie poważnych przestępstw.
Na propozycji rządu suchej nitki nie zostawiły partie opozycyjne. Liberalni Demokraci odrzucili projekt jako nie dający się pogodzić z ideą wolnego państwa. Obawiają się także, że zapowiadana publiczna debata może służyć jedynie stworzeniu pozorów konsultacji. Niepokoi ich także fakt, że brytyjskie urzędy mają spore problemy z ochroną poufnych danych.
Z kolei Partia Konserwatywna zażądała od rządu szczegółowych wyjaśnień i uzasadnienia proponowanych działań. Minister spraw wewnętrznych w rządzie cieni konserwatystów - Dominic Grieve - dodał, że wyjaśnienia pani Smith formułują więcej pytań niż odpowiedzi.
Pomysł rządu w Londynie idzie dalej niż propozycja Szwecji z czerwca 2008 roku. Rząd w Sztokholmie proponował wtedy, by służby specjalne mogły monitorować wszelką komunikację przekraczającą granice państwa. Ustawa została przyjęta, wywołała jednak ogromne oburzenie i poruszenie w szwedzkim społeczeństwie.
Dyrektywa unijna wywołała opór w niektórych państwach członkowskich - jak przypomina VaGla.pl, w 2006 roku Irlandia próbowała podważyć samą procedurę przyjęcia dokumentu. Polska z kolei proponowała wydłużenie czasu retencji m.in. billingów telekomunikacyjnych do 15 lat, później skróconego do 5 lat.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*