Nie ma możliwości ścigania tłumaczy dialogów filmowych, a sama czynność dokonywana ze słuchu nie stanowi przestępstwa. Sprawa zamkniętego trzy lata temu serwisu Napisy.org zbliża się do końca.
reklama
W maju 2007 roku serwis Napisy.org, zawierający tłumaczenia filmów, został zamknięty. Odbyło się to we współpracy z niemiecką policją, gdyż serwer, z którego korzystali jego administratorzy, znajdował się u naszych zachodnich sąsiadów. W związku ze sprawą aresztowanych zostało dziewięć osób, w tym także tłumacze ścieżek dźwiękowych.
>> Czytaj więcej: Policja zamyka serwis z tłumaczeniami filmów
Serwis został zamknięty, gdyż jego zawartość miała rzekomo naruszać prawa autorskie. Na serwerach znaleziono, co prawda, około pięciu tysięcy tłumaczeń filmów, jednak ich autorom nie zostaną postawione żadne zarzuty. Prokuratura nie będzie mogła bowiem ustalić tożsamości ich autorów. Z technicznego punktu widzenia byłoby to możliwe, jednak tylko w przypadku plików nie starszych niż dwuletnie. Tymczasem te zabezpieczone mają grubo ponad trzy lata.
Bezkarny pozostanie także zapewne administrator strony. Prokuratura ma opinię biegłego, który stwierdził, że tłumaczenie ze słuchu nie stanowi naruszenia praw autorskich, w związku z czym de facto nie doszło do popełnienia żadnego przestępstwa. Trzeba także podkreślić, że tłumaczenia nie były wykonywane za pieniądze.
Co to w praktyce oznacza? Inne serwisy, z których część zawiesiła działalność w obawie przed konsekwencjami prawnymi, będzie mogła wznowić funkcjonowanie. Jak podaje z kolei Gazeta Wyborcza Katowice, prokuratorzy mają się jeszcze zwrócić do dystrybutorów z pytaniem, czy chcą, by tłumacze i administrator strony byli dalej ścigani. Wydaje się to jednak mało prawdopodobne, skoro brak jest podstaw prawnych.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*