Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Zaangażowali się w działania przeciwko ACTA, teraz organizują internetowe referendum, by ustalić, czym jeszcze warto się zająć.

Tomasz PietruszkaTrzech wrocławskich studentów na początku tego roku zapoczątkowało akcję zbierania podpisów pod wnioskiem o referendum ws. ratyfikacji ACTA. Wkrótce dołączyli do nich wolontariusze z całej Polski. W ubiegłym tygodniu Parlament Europejski - stosunkiem głosów 478 do 39 - odrzucił kontrowersyjne porozumienie. Zdawałoby się więc, że ludzie skupieni wokół ReferendumACTA.pl powrócą do swoich codziennych zajęć. Jak się okazuje - nic bardziej błędnego!

Tomasz Pietruszka, jeden z organizatorów akcji, poinformował redakcję Dziennika Internautów, że zamierza działać dalej. W tym celu - razem z Aleksandrem Zioło - przygotowuje referendum na Facebooku. Warto w tym miejscu odnotować, że fanpage ReferendumACTA.pl „polubiło” ponad 16,6 tys. osób i tam właśnie odbędzie się głosowanie. Jego uczestnicy zadecydują, czym będą się zajmować w najbliższej przyszłości. Referendum jest w 100% wiążące i postaramy się w pełni uzyskać wybrany w demokratycznych wyborach cel - zapewnia Pietruszka.

Miałam okazję zapoznać się z wstępną listą opcji, na które będzie można głosować. Znalazły się wśród nich:

  • „stop przymusowym szczepieniom”,
  • „INDECT i umowy podobne”,
  • „GMO”,
  • „zmiany w ZUS-ie”,
  • „zmiana wymogów referendalnych”,
  • „dążenie do demokracji bezpośredniej”,
  • „stop usuwaniu lekcji historii”,
  • „stop budowie elektrowni atomowej”,
  • „nowe prawo autorskie”,
  • „platforma do komunikacji aktywnego społeczeństwa”,
  • „jednomandatowe okręgi wyborcze”,
  • „zmiana ustawy o bankowości”.

Niektóre z podanych opcji zostały sformułowane bez głębszej znajomości tematu (np. INDECT to nie umowa, tylko międzynarodowy projekt badawczy), część ma tak ogólne brzmienie, że ciężko jest określić „co autor miał na myśli” (np. jakich zmian wymaga ZUS). Jak tłumaczą organizatorzy referendum, większość propozycji pochodzi od internautów, a ich liczba stale się powiększa. Jednak nasza misja jest taka, by łączyć i jednoczyć ludzi, a nie dzielić, dlatego nie podejmujemy się [rozwiązywania - przyp. red.] spornych tematów typu aborcja, marihuana, nakładanie podatków na kościół. Naszym celem jest działanie dla ogółu, a przynajmniej dla znacznej większości - wyjaśnia Pietruszka, dodając, że pod głosowanie zostaną poddane najrozsądniejsze propozycje.

Czytaj także: Edukacyjne płyty dla posłów pomogą gospodarce?

Aleksander ZiołoPrzed głosowaniem, niestety, nie będzie można zapoznać się ze szczegółowym opisem każdej opcji. Decyzja o tym, co należy zrobić w konkretnej sprawie, zostanie podjęta po zebraniu większej ilości danych na jej temat, a to nastąpi, tylko jeśli internauci wybiorą ją do dalszego rozpatrywania. Referendum rozpocznie się w najbliższy piątek, 13 lipca, o godzinie 20:00 i zakończy o tej samej porze w niedzielę, 15 lipca.

W ustaleniu celów i sposobów ich osiągnięcia mają pomóc spotkania z ludźmi w różnych regionach Polski. W tym tygodniu już mamy cztery wyjazdy. Pojawimy się w Lesznie, Krakowie, Katowicach i Żorach - zapowiadają organizatorzy głosowania. Planowane jest także uruchomienie systemu, w którym każdy będzie mógł założyć swoje konto, w panelu zobaczyć aktualne akcje i zadania do wykonania. W miarę swoich możliwości i umiejętności będzie mógł przystąpić do grupy, która je wykonuje. Nie należy raczej oczekiwać kolejnej akcji zbierania podpisów w całej Polsce, chociaż nie jest to wykluczone.

Sonda
Czy weźmiesz udział w internetowym referendum?
  • Tak
  • Nie
wyniki  komentarze

Inicjatorzy całego przedsięwzięcia chcieliby również zmienić prawo dotyczące organizacji referendum. Powinno ono po zebraniu pół miliona podpisów zawsze się odbyć, a wynik powinien być wiążący bez względu na frekwencję - mówią i przyznają, że wiele pomysłów zaczerpnęli z demokracji bezpośredniej, której idea bardzo się im podoba. Ich zdaniem, aby wprowadzić taki system w Polsce, potrzeba około 20-30 lat.

Czy takie właśnie akcje w social mediach to przyszłość informacyjnego społeczeństwa obywatelskiego? Bardzo możliwe, dlatego w Dzienniku Internautów będziemy uważnie je obserwować.

Czytaj także: "Akcje internautów" to akcje obywateli. Nie inaczej


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Źródło: DI24.pl



Ostatnie artykuły:





fot. Freepik




fot. Freepik



fot. DALL-E