Graficy, programiści, finansiści, zdecydowana większość pracowników biurowych – wszyscy oni spędzają przed monitorem po kilka godzin dziennie. Jeśli dodamy do tego grupę pracujących z domu freelancerów, okazuje się, że w ekran komputera codziennie wpatruje się znaczna część aktywnych zawodowo Polaków. Radzimy, na co warto zwrócić uwagę, wybierając monitor do biura lub domu.
reklama
Ergonomia w pracy przed monitorem bywa bagatelizowana, a tymczasem wśród osób pracujących w pozycji siedzącej ból pleców lub odcinka szyjnego jest zjawiskiem występującym dość często. Dolegliwości bywają dokuczliwe, wpływają na nasze samopoczucie i obniżają efektywność w pracy. Tymczasem dość łatwo ten czynnik wyeliminować – wystarczy odpowiednio dobrany fotel i monitor, którego podstawę możemy regulować w takim zakresie, by ekran mieć zawsze na wysokości oczu.
• Wysoki poziom stabilności – stopę pewnie stojącą na blacie biurka. Taką, która ogranicza chybotanie ekranu w razie potrącenie biurka. Dodatkowym atutem jest stopa z obrotową kolumną monitora.
• Regulację wysokości w możliwie szerokim zakresie, tak byśmy mogli górną część ekranu mieć na wysokości oczu. Unikniemy w ten sposób konieczności pochylania lub podnoszenia głowy, oszczędzając naszą szyję.
• Jeśli to możliwe – regulację pochylenia monitora zarówno w poziomie jak i w pionie. Przydaje się to, gdy chcemy zmienić pozycję przed biurkiem. Nie musimy wtedy przesuwać monitora.
• Funkcję PIVOT – możliwość obrócenia ekranu o 90 stopni. Docenią ją szczególnie programiści pracujący z liniami kodu oraz osoby tworzące strony WWW.
Niebezpieczne dla oczu i generujące potencjalnie chorobotwórcze zmiany monitory kineskopowe zostały przez technologię LCD odesłane na śmietnik historii. Nie oznacza to jednak, że nowoczesne ekrany nie mają na nas żadnego wpływu i są całkowicie obojętne dla wzroku. Emitują światło, które choć niegroźne w aspekcie medycznym, potrafi przy długotrwałej pracy oddziaływać na nasze oczy. Po kilku godzinach czujemy dyskomfort, a nasz organizm szybciej ulega przemęczeniu.
Częściowo te negatywne efekty możemy ograniczyć sami, dbając choćby o to, by nie pracować przy monitorze po ciemku – nawet biurowa lampa może być tu pomocna.
Wybierając monitor, warto zwrócić uwagę, czy oferuje on przydatne w codziennej pracy rozwiązania:
Tu można wyróżnić rozwiązania bazujące na sprzętowej ochronie poprzez warstwę filtru lub szkła pokrywającą matrycę (np. SoftBlue w monitorach Philips) oraz rozwiązania bazujące na oprogramowaniu – przykładowo technologię LowBlue;
Oprogramowanie monitora dba o to, by ilość emitowanego światła utrzymywała stałą wartość, odpowiednio sterując podświetlającymi ekran diodami LED oraz cyklami jego odświeżania. Niestety producenci monitorów często stosują różne nazwy dla tego rozwiązania, więc konsument może mieć problem z identyfikacją tej technologii.
Czynnik ekonomiczny – a więc to, ile monitor kosztuje i czy będzie w stanie nam się zamortyzować, jest niezwykle istotne w przypadku urządzenia do pracy. Ważne jest także to, czy nasz sprzęt gotowy jest na technologiczną rewolucję – obecnie coraz większe znaczenie ma na rynku wsparcie dla standardu USB-C.
Pierwsza kwestia to zużycie energii. Choć prawie wszystkie współczesne monitory generalnie są energooszczędne, nawet różnica w postaci kilku watów mniej na godzinę po kilku latach regularnej pracy będzie miała znaczenie i przełoży się na dziesiątki (lub nawet setki) złotych oszczędności. Warto więc wybrać model oferujący tryb ekonomiczny (w praktyce to często tryb obniżonej jasności) lub bardziej inteligentne rozwiązanie – czujnik, który wykryje, czy korzystamy aktywnie z monitora. Przykładowo w biurowych monitorach marki Philips stosowany jest czujnik podczerwieni (PowerSensor). Ogranicza on jasność ekranu do minimum, gdy wykryje, że użytkownik oddalił się od biurka.
Z perspektywy funkcjonalności, za które często warto dopłacić, coraz większe znaczenie ma wspomniane wsparcie dla standardu USB-C. Monitory wyposażone w to nowoczesne złącze, oferują zwykle możliwość dokowania laptopów, co może mieć znaczenie dla osób preferujących pracę mobilną, a korzystających z monitora od czasu do czasu (np. w domu). Standard ten umożliwia przesyłanie obrazu, dźwięku oraz multiplikację portów USB (funkcja tzw. huba) za pomocą jednego przewodu. Dodatkowo bardzo często monitory z USB-C mają potężniejsze zasilacze – użytkownik nie musi podłączać laptopa do zasilacza, ponieważ komputer zasilany jest przez monitor.
Źródło: Philips, SAROTA PR
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|