Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

5,2 mld dolarów warta jest zeszłoroczna sprzedaż muzyki w postaci cyfrowej. Po raz pierwszy od 2004 roku tempo wzrostu uległo zwiększeniu. Nie zrekompensowało to jednak malejącej sprzedaży nośników tradycyjnych.

robot sprzątający

reklama


International Federation of the Phonographic Industry (IFPI) opublikowała dzisiaj raport dotyczący rynku muzyki online w roku 2011. Wyłania się z niego obraz całkiem pozytywny, wbrew temu, co wszem i wobec rozpowszechniają wytwórnie muzyczne i ich organizacje. Sprzedaż muzyki cyfrowej wyniosła w zeszłym roku 5,2 mld USD, co oznacza wzrost o 8 proc. rok do roku. Co istotne, pierwszy raz od roku 2004, gdy zaczęto ten segment mierzyć oddzielnie, tempo wzrostu zwiększyło się.

Czytaj także: Grooveshark zmuszony do wycofania się z Niemiec

Jeśli jednak spojrzymy z wyższego poziomu, okaże się, że rynek muzyczny po raz kolejny uległ zmniejszeniu - przychody obniżyły się z 16,7 do 16,2 mld USD. Solidny wzrost w segmencie muzyki cyfrowej nie był w stanie zrekompensować spadku sprzedaży tradycyjnej. Warto jednak uświadomić sobie, że trend ten, zapoczątkowany pod koniec lat 90. ubiegłego stulecia, nie jest jedynie wynikiem powstania protokołu p2p i wykorzystywania go do wymiany plików chronionych prawami autorskimi.

Pojawienie się możliwości kupowania pojedynczych utworów zamiast całych płyt sprawiło, że zmienił się sposób konsumpcji muzyki - odbiorcy wolą kupować bowiem po jednej czy maksymalnie kilka piosenek z danej płyty, oszczędzając w tym momencie sporo pieniędzy. Tłumaczyć to może fakt, że liczba pobrań wzrosła o 17 proc., znacząco więcej niż w przypadku przychodów. IFPI szacuje, że dokonano 3,6 mld pobrań, tak pojedynczych utworów, jak i całych albumów.

W skali globalnej udział muzyki cyfrowej w przychodach wytwórni wzrósł z 29 do 32 proc., przy czym w Korei Południowej i Stanach Zjednoczonych stanowił odpowiednio 53 i 52 proc. Tempo wzrostu sprzedaży w niektórych krajach jest imponujące - we Francji sprzedaż pojedynczych utworów wzrosła aż o 23 proc. w ciągu dwunastu miesięcy.

Czytaj także: Vevo przeniesie się na Facebooka?

IFPI zauważa także rosnące znaczenie serwisów internetowych, w których za określoną miesięczną opłatę zyskuje się dostęp do muzyki. W ciągu roku liczba abonentów wzrosła o 65 proc., osiągając poziom 13,4 mln osób. Szwecja i Francja podane są jako przykłady krajów, gdzie system ten odniósł znaczący sukces.

Nie bez znaczenia dla wzrostu przychodów była ekspansja firm z branży. W raporcie zauważono, że na początku zeszłego roku największe sklepy i serwisy muzyczne dostępne były w 23 krajach, pod koniec roku ich liczba wzrosła jednak już do 58. Tylko iTunes w minionym roku wszedł do 28 krajów - jest dostępny obecnie we wszystkich państwach Unii Europejskiej oraz 16 z Ameryki Łacińskiej. Spotify działa obecnie w 12 krajach - w zeszłym roku usługa uruchomiona została w Stanach Zjednoczonych i czterech państwach Europy.

Deezer planuje jeszcze bardziej spektakularną ekspansję - w roku 2011 otworzył się na 25 krajów, do końca lutego chce być obecny w 80 państwach. Rara.com dostępna jest w 20 krajach, a Music Unlimited od Sony w 13.

Raport byłby niekompletny, gdyby nie znalazły się w nim wzmianki o piractwie i jego wpływie na przychody. Organizacja twierdzi, że 28 proc. internautów w skali globalnej korzysta z nieautoryzowanego dostępu do materiałów, z czego połowa z protokołu p2p. IFPI oparła się na szacunkach NPD Group - według tejże 35 proc. użytkowników korzystających z p2p dokonuje także legalnych zakupów, wydając na nie średnio 42 dolary rocznie. Dla porównania osoby kupujące i pobierające muzykę płacą 76 dolarów rocznie, a te opłacające abonament 126 dolarów rocznie. Otwartym pozostaje jedynie pytanie, czy gdyby bezpłatnych alternatyw nie było, to ci pierwsi internauci dokonywaliby jakichkolwiek zakupów.

Organizacja zauważa ponadto wpływ odpowiedniej legislacji na zachowania internautów. Przytoczone zostały Francja i Nowa Zelandia, gdzie obowiązuje prawo wymierzone w internautów dzielących się plikami chronionymi prawami autorskimi. Na razie jednak brak jest "twardych" danych, które potwierdzałyby skuteczność ich działania. Podkreślono także konieczność szerszej współpracy z dostawcami internetu, a także wyszukiwarkami internetowymi.

Czytaj także: Hadopi skutkuje?


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Źródło: IFPI