W piątek swoją premierę miał Droid - telefon firmy Motorola oparty na systemie operacyjnym Android, stworzonym przez Google. Pierwsze doniesienia dotyczące sprzedaży są bardzo dla firmy obiecujące - Bloomberg podaje, że tylko w czasie pierwszego weekendu sprzedano około 100 tysięcy urządzeń na łączną liczbę 200 tysięcy, jakie znalazły się w sklepach.

Dla amerykańskiego producenta wejście każdego nowego produktu na rynek oznaczać może być albo nie być. Firma od około dwóch lat boryka się z poważnymi problemami finansowymi, wynikającymi głównie ze spadającej sprzedaży telefonów. To jednak nie tylko efekt kryzysu, który dotknął większość producentów, ale także samych produktów oferowanych przez Motorolę. W ostatnim czasie próżno było szukać jej telefonów na listach hitów.

Dlatego też na początku zeszłego roku zapadła decyzja o wydzieleniu z firmy części zajmującej się telefonami komórkowymi, która najbardziej finansowo ciążyła całemu koncernowi. Wypuszczony na rynek we wrześniu Cliq - określany jako najbardziej uspołeczniony telefon - miał przynieść firmie oddech finansowy. Pojawiły się jednak wątpliwości, czy nie przespała ona najlepszego momentu na jego wprowadzenie - dwa lata temu rynek smartfonów był znacznie mniejszy, a serwisy społecznościowe w zawrotnym tempie zyskiwały na popularności.

Motorola bezpośrednio konkuruje z firmą Apple (czerwcowy debiut iPhone'a 3GS przyniósł sprzedaż na poziomie miliona sztuk tylko w czasie pierwszego weekendu), nie dziwi więc, że w swoich reklamach podkreślono różnice względem iPhone'a. Na Droidzie może działać więcej niż jedna aplikacja jednocześnie, samemu można także wymienić baterię.

Firma spodziewa się, że w czwartym kwartale br. sprzeda około miliona telefonów opartych na Androidzie, w przyszłym roku liczba ta ma wzrosnąć do 10 milionów. Przewidywania te wcale nie wydają się być na wyrost. Sprzedaż smartfonów szybko rośnie, podobnie jak ich udział w całym rynku telefonów komórkowych.