Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Microsoft prosił Google o ocenzurowanie Wikipedii. Notice and takedown może szkodzić

08-10-2012, 14:46

Antypirackie mechanizmy usuwania treści z Google być może działają dobrze, ale podmioty zgłaszające naruszenia praw autorskich mają duży rozmach. Przykładowo Microsoft prosił Google'a o usunięcie z wyszukiwarki stron Wikipedii, CNN, BBC, a nawet stron rządowych. To nie zbuduje zaufania do antypirackiej cenzury, która od niedawna wpływa także na pozycję w wynikach wyszukiwania.

W USA, ale także w wielu innych krajach, główną metodą walki z naruszeniami praw autorskich jest mechanizm notice and takedown. Polega on na tym, że posiadacze praw autorskich zwracają się do operatora e-usługi z prośbą o usunięcie tych treści, które w ich mniemaniu naruszają ich prawa. Jeśli e-usługodawca usunie treści, nie grozi mu żadna odpowiedzialność.

Obecnie w Polsce trwają prace nad kształtem przepisów regulujących notice and takedown.

Czytaj: HADOPI: Jest pierwszy ukarany "pirat" i jest właściwie niewinny

Wielu posiadaczy praw autorskich uważa notice and takedown za mechanizm niewystarczający, ale w USA i w skali globalnej coraz częściej mówi się o tym, że może być to mechanizm zbyt surowy. Dlaczego? Ponieważ posiadacze praw autorskich masowo wysyłają wnioski o usunięcie treści. Nierzadko w tych wnioskach są żądania usunięcia treści absolutnie legalnych, ale liczba wniosków jest tak ogromna, że nie sposób tego kontrolować.

Lawina wniosków

Świetnie widać to na przykładzie Google'a. Dziennik Internautów pisał w sierpniu, że czołowa wyszukiwarka jest dosłownie zasypywana wnioskami o usunięcie treści. Jeszcze w lipcu Google była proszona o usunięcie adresów URL ponad 5,6 mln razy. We wrześniu liczba ta skoczyła do 6,8 mln. Wykres poniżej pokazuje tempo wzrostu liczby próśb o usunięcie treści (z powodu naruszeń praw autorskich).

Wykres

Firmą często zgłaszającą żądania usunięcia treści z Google'a jest Microsoft. W serwisie Chilling Effects, który zajmuje się naświetlaniem spraw związanych z własnością intelektualną online, możemy znaleźć skargę Microsoftu, która została przesłana do firmy Google celem zablokowania adresów rzekomo naruszających prawa do pakietu Office 2010.

W skardze tej Microsoft prosi o zablokowanie adresów prowadzących do stron z torrentami. To jest dość oczywiste. Oprócz tego w skardze znajdujemy adresy:

  • Wikipedii,
  • amerykańskich stron rządowych,
  • BBC,
  • Huffington Post,
  • TechCruncha...

...oraz kilku innych stron niewątpliwie nie mających nic wspólnego z działalnością piracką. Większość tych linków jest już dostępna w Google, zatem albo nie zostały zablokowane, albo zostały zablokowane na krótko. Niektóre z nich wydają się ciągle zablokowane (np. linki do stron AMC Theatres).

Wspomnianą skargę zauważył i opisał TorrentFreak. Redaktorzy TF zauważyli też, że w chwili obecnej nie istnieje żadna siła, która mogłaby skłonić posiadaczy praw autorskich do podniesienia jakości swoich skarg, aby nie uderzały one w niewinnych. Być może zmiany w tym zakresie przyniesie spór Hotfile vs. Warner, który jednak ciągle się toczy.

Notice and takedown - zbyt lekkie, a może zbyt surowe?

W UE władze zaczynają sugerować, że notice and takedown to za mało i trzeba sięgnąć po bardziej surowe środki, takie jak filtrowanie treści na poziomie operatorów. Propozycje te padły w ramach inicjatywy "Czysty internet" (Clean IT).

Sonda
W ramach notice and takedown powinno się kłaść nacisk na...
  • szybkie usuwanie treści, nawet kosztem dokładności
  • wiarygodność wniosków, nawet kosztem szybkości
wyniki  komentarze

Tymczasem warto zauważyć, że w sierpniu Google zapowiedziała obniżanie rankingu stron, które będą przedmiotem skarg posiadaczy praw autorskich. Na tej podstawie można mniemać, że ranking strony AMC Theatres zostanie obniżony i będzie to niemiły dodatek do i tak niemiłego zablokowania jej wyników w wyszukiwarce.

W przyszłości ofiar tego typu wadliwych skarg będzie więcej, a posiadacze praw autorskich nie będą się tym przejmować. Obniżanie rankingu stron, które do nich nie należą, jest im właściwie na rękę. Można się poważnie zastanawiać nad tym, czy z czasem notice and takedown nie będzie mechanizmem służącym do zamieniania wolnego internetu w "kablówkę" prowadzoną przez przemysł rozrywkowy.

Czytaj: Google obniży ranking "pirackich" stron, czyli cenzura przez samoregulację


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              



Ostatnie artykuły:

fot. HONOR








fot. Freepik



fot. ING