Microsoft kontra KE - po pierwszych dniach bitwy
Microsoft postanowił przed sądem udowodnić, że ograniczenia antymonopolowe, jakie nakładała nań Komisja Europejska, wcale nie służyły dobru klientów i były bezpodstawne. Dzisiaj dyskutowano na temat Windowsa sprzedawanego wraz z odtwarzaczem Windows Media.
reklama
Przesłuchania przed Sądem Europejskim Pierwszej Instancji w Luksemburgu będą trwały do piątku. Dzisiaj rada 13 sędziów rozważała kwestie słuszności ograniczeń nałożonych na Microsoft w związku z udostępnianiem systemu Windows wraz z odtwarzaczem mediów (Windows Media Player).
Microsoft starał się dziś udowodnić, że sprzedawanie systemu z gotowymi narzędziami do odtwarzania mediów nie jest niczym krzywdzącym dla konsumenta. Według przedstawicieli firmy jest oczywiste, że komputery służą dziś do rozrywki, a więc dodawanie odtwarzacza do systemu daje klientowi bardziej kompletny produkt.
Nie zgadza się z tym Per Hellstrom, prawnik Komisji Europejskiej. Tłumaczy on, że upowszechnienie odtwarzacza Microsoftu powoduje, że media są coraz częściej udostępniane w formacie WMA. Problem w tym, że odtwarzacze od innych producentów mogą mieć problem z odczytem takich plików.
Mimo, że obawy Hellstroma wydają się uzasadnione, to trudno nie zgodzić się z tym, co przed sądem powiedział ekonomista David Evans. Ekspert ten podał wyliczenia, z których wynika, że na 87% komputerów nie stosuje się odtwarzaczy Windows Media Player i użytkownicy sięgają po produkty innych firm. Wygląda więc na to, że wbrew temu co mówi Komisja, Windows Media Player sprzedawany wraz z systemem, wcale nie przyczynia się do monopolu na rynku odtwarzaczy.
Trzeba przyznać, że nakaz udostępnienia wersji Windowsa XP bez odtwarzacza okazał się całkowitym niewypałem. Microsoft udostępnił system XP N po takiej samej cenie jak system z odtwarzaczem. Nic więc dziwnego, że wersja uszczuplona nie chciała się sprzedawać.
Oczywiście wątpliwości dotyczących odtwarzacza Windows Media Player to nie jedyny problem, jaki sąd rozważy. W najbliższych dniach sędziowie przyjrzą się kwestii odpowiedniej dokumentacji dla produktów Microsoftu.
Przypomnijmy, że dokumentacja ta miała umożliwić deweloperom spoza Microsoftu tworzenie aplikacji w pełni interoperacyjnych z produktami z Redmond. Komisja otrzymywała od amerykańskiej firmy coraz to nowe wersje dokumentacji, ale za każdym razem zaznaczała, że nie spełnia ona odpowiednich wymogów.
Wyrok, jaki w całej sprawie wyda sąd, będzie miał dla obydwu stron kolosalne znaczenie. Możliwe, że Komisja zostanie zdyskredytowana jako regulator europejskiego rynku i okaże się, że wszystkie jej zabiegi były raczej sztuką dla sztuki, niż rzeczywistą troską o dobro europejskich konsumentów.
Jeśli sprawę przegra Microsoft, Komisja z pewnością zaostrzy swoje działania, a wtedy firma z Redmond może mieć problem z wprowadzeniem na rynek Windowsa Visty wraz z gotowymi zabezpieczeniami, przeglądarką dokumentów i innymi dodatkowymi aplikacjami.