Do Not Track to rozwiązanie służące prywatności, proponowane najpierw przez Mozillę, które będzie wprowadzone do przeglądarki Microsoftu - IE 10. To istotny krok na drodze do wypracowania rozsądnych rozwiązań służących prywatności internautów.
reklama
Aktywność internautów jest ciągle śledzona i wiele osób nawet nie zdaje sobie sprawy, ile danych o ich internetowej aktywności przetwarzają internetowi usługodawcy. Aby uporać się z tym problemem, amerykańska Federalna Komisja Handlu (FTC) zaproponowała stworzenie rozwiązania o nazwie Do Not Track (Nie śledź). Chodziło o to, aby internauta jednym ustawieniem w przeglądarce mógł zastrzec sobie prywatność.Ta propozycja padła jeszcze w roku 2010.
Na apel FTC odpowiedzieli producenci przeglądarek, prezentując różne koncepcje. Microsoft zaproponował narzędzie "Tracking Protection", które umożliwia filtrowanie na stronach treści, które mogą mieć wpływ na prywatność. To było ciekawe rozwiązanie, ale trudne w obsłudze i wymagające od użytkownika ciągłego pilnowania listy filtrowanych treści.
Inny pomysł miała Mozilla. Zaproponowała ona, by przeglądarka w momencie łączenia się ze stroną internetową przesyłała do niej nagłówek Do Not Track (DNT). Nagłówek ten może informować o tym, że użytkownik zgadza się na śledzenie, nie chce być śledzony lub nie wybrał jeszcze żadnej opcji. E-usługa, odpowiadając na nagłówek, może wyświetlić reklamę spersonalizowaną lub niespersonalizowaną, w zależności od tego, czy użytkownik zgodził się na śledzenie.
Wczoraj Microsoft ogłosił, że przeglądarka IE10 będzie automatycznie wysyłać nagłówek DNT informujący, że użytkownik nie chce być śledzony. Na blogu Microsoft on the Issues Brendon Lynch zapowiedział, że korporacja wykorzysta swoją pozycję, by nakłonić sieci reklamowe do respektowania nagłówków DNT. Microsoft ma wpływ również na polityków oraz innych rynkowych graczy, więc to istotne wsparcie. Jest też dostawcą internetowej reklamy, który będzie respektował sygnały DNT.
Nagłówek DNT nie gwarantuje prywatności. Jest to jednak forma wyrażenia przez użytkownika tego, czy chciałby zachować prywatność. Rozwiązanie to wydaje się o wiele rozsądniejsze niż unijne prawo, które wymaga uzyskiwania zgody na ciasteczka. Protesty przeciwko temu prawu ruszyły już w wielkiej Brytanii. W Polsce krajowe przepisy są dopiero tworzone, ale już teraz widać problemy.
Zaangażowanie Microsoftu oznacza coś więcej, niż tylko kolejną przeglądarkę wspierającą DNT, co zauważają przedstawiciele Mozilli.
- Doceniamy zaangażowanie Microsoftu we wsparcie DNT, szczególnie gdy weźmiemy pod uwagę fakt, że jeszcze rok temu Firefox był jedyną przeglądarką internetową obsługującą ten mechanizm. Działania Microsoftu spowodują, że DNT stanie się jeszcze bardziej powszechny i zwróci uwagę na istotną kwestię kontroli użytkownika - mówił Alex Fowler, Global Privacy and Public policy lead w Mozilli. - Mamy nadzieję, że Microsoft podzieli się z nami szczegółami na temat domyślnego wdrożenia DNT, jak również wynikającymi z tego konsekwencjami dla pracy nad standardami w ramach W3C. Wierzymy, że dla dobra społeczności internetowej warto podzielić się naszą pozycją, będącą jednocześnie wypracowanym wspólnie z firmą Microsoft w ramach W3C Tracking Protection Group stanowiskiem odnośnie kroków, jakie należy podjąć, aby mechanizm DNT był jak najbardziej skuteczny.
Również przedstawiciel Microsoftu wyraża na blogu firmy opinię, że kluczem do rozwiązania problemów z prywatnością jest porozumienie liderów rynku. Złośliwi powiedzą, że ten zwrot w kierunku współpracy jest efektem tracenia przez IE palmy pierwszeństwa na rynku przeglądarek. Nieważne. To, co się dzieje, może cieszyć.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|