Problemy z pamięcią na łaziku Curiosity wywołały lawinę komentarzy zwolenników różnych systemów operacyjnych. Opinie o tym, że Linux zawiódł, są jednak mocno nietrafione.
reklama
NASA poinformowała pod koniec tygodnia, że łazik Curiosity znajdujący się na Marsie wszedł w "tryb awaryjny". Na szczęście wcześniej przewidziano możliwość uszkodzenia się jednego z komputerów sondy.
Fot. NASA - Mars Science Laboratory
Curiosity zostało wyposażone w zapasowy komputer, który został aktywowany w związku z problemami dotyczącymi pamięci flash. Przełączyliśmy się na drugi komputer, z którego rozpoczniemy przywracanie standardowych operacji - poinformował Richard Cook z NASA.
Problemy najprawdopodobniej pojawiły się w związku z wadliwym oprogramowaniem, którego tworzenie nie należy do najprostszych w przypadku systemów wbudowanych. Warto podkreślić, że wbrew licznym komentarzom, Curiosity nie zostało wyposażone w Linuksa, a zamknięty komercyjny system czasu rzeczywistego VxWorks.
VxWorks został zaprojektowany wyłącznie do działania na systemach wbudowanych. Oprogramowanie jest nastawione na maksymalną wydajność i wykonuje kolejno zadania, bez konieczności ciągłego przełączania się między procesami, jak w przypadku Linuksa czy Windowsa. Jeśli administrator ustali dla konkretnego zadania najwyższy priorytet, będzie ono działało cały czas, nie dzieląc w tle zasobów z innymi zadaniami.
Misja Curiosity kosztowała ponad 2,5 miliarda dolarów, a problemy z łazikiem według NASA nie są poważne i powinny zostać naprawione w ciągu najbliższych dni. Sonda ma działać jeszcze przez co najmniej dwa lata, badając w tym czasie Marsa.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|