Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Lex Superior: co może zastać internauta, jeśli odwiedzi biuro kancelarii?

05-06-2015, 11:37

Firma Lex Superior, która rozsyła do internautów wezwania do zapłaty, przedstawia się jako "kancelaria prawa i własności intelektualnej". Od dawna mówi się, że firma nie jest typową kancelarią prawną. Potwierdził to również internauta, który postanowił udać się do siedzimy firmy w celu wyjaśnienia sprawy.

robot sprzątający

reklama


Dziennik Internautów od początku tego roku opisuje działania firmy Lex Superior. Jest to firma z Gdańska, która rozsyła do ludzi wezwania do zapłaty za rzekome udostępnianie w sieci filmów pornograficznych. Należy tu podkreślić słowo rzekome ponieważ pisma trafiały do wielu przypadkowych osób. Niektóre z nich nawet nie oglądały wspomnianych filmów, nie mówiąc o udostępnianiu. Poza tym działania Lex Superior budzą liczne wątpliwości. Firma wciąż żąda pieniędzy powołując się na umorzone postępowanie. W sprawie tej firmy prowadzone jest śledztwo, w ramach którego sprawdzane jest m.in. pochodzenie danych osobowych wykorzystanych do rozsyłania pism. 

Już w styczniu 2015 roku Dziennik Internautów zwracał uwagę na to, że Lex Superior nie musi być tym, czy się wydaje. W pismach od Lex Superior firma przedstawia się jako "Kancelaria Prawa i Własności Intelektualnej". Sugeruje to, że mamy do czynienia z jakimś poważnym przedsięwzięciem z zakresu usług prawnych. Słysząc o takiej kancelarii możemy sobie wyobrazić biuro, sztab pracujących prawników, dziesiątki prowadzonych przez nich spraw i być może cześć z nich dotyczy tych rozsyłanych pism. 

Zespół prawników?

Rzeczywistość najwyraźniej jest nieco inna. Już na początku 2015 roku Dziennik Internautów zauważał, że pisma od Lex Superior mają pewne istotne braki lub zawierają takie stwierdzenia, które każą wątpić w kompetencje pracowników Lex Superior. Można było dojść do wniosku, że ta firma albo nie zatrudnia prawników, albo ma bardzo kiepskich prawników. Opisywaliśmy też ewolucję pism od Lex Superior, która wskazywała na to, że nie wszystko przemyślano od razu jak należy. Lex Superior robiła wręcz wrażenie, jakby poprawiała swoje pisma na podstawie krytyki pojawiającej się w prasie.

Na stronie Lex Superior czytamy, że firma posiada "zespół prawny", który tworzą "prawnicy specjalizujący się w ochronie własności intelektualnej, prawie nowych technologii oraz prawie handlu elektronicznego". Szkoda tylko, że firma Lex Superior nie wymienia żadnego z tych prawników z nazwiska. Zazwyczaj szanujące się kancelarię mają na swoich stronach informacje o pracownikach, mają ich krótkie biografie, opisują ich specjalności. W przypadku Lex Superior jest tylko jakiś legendarny zespół. 

Trzeba też mieć na uwadze, że firma Lex Superior uruchamiała postępowania karne jako posiadacz praw do filmów pornograficznych, czyli w postępowaniach miała status pokrzywdzonego. Czy tak działają kancelarie posiadające super-zespoły prawnicze? Czy kancelarie nabywają prawa do dzieł, by potem występować w roli pokrzywdzonego? Racze nie. Prawdziwe kancelarie prawne dysponują zawodowymi pełnomocnikami, którzy mogą reprezentować różne podmioty w postępowaniach karnych.

Jeśli kancelaria prawna jest jednocześnie posiadaczem praw do filmów pornograficznych to przyznacie, że jest to bardzo dziwne. 

Dwie pracownice, jeden rodzaj listów

Teraz przejdźmy do nowszych informacji. Przedwczoraj serwis Trojmiasto.pl opublikował artykuł o firmie Lex Superior pt. Internauci w sieci "Lex Superior". Ta publikacja ma jeden bardzo ciekawy element. Otóż opisuje ona przeżycia człowieka, który postanowił udać się do biura Lex Superior by wyjaśnić sprawę otrzymanego pisma. 

Ten człowiek - pan Zbigniew - dotarł do małego biura, w którym siedziały dwie kobiety. Czy to był ten super-zespół prawników? Nie wiadomo. Gdy tylko pan Zbigniew pokazał im kopertę z listem, jedna z pracownic od razu kazała mu kontaktować się z firmą przez infolinię lub wskazany adres e-mail. Co ciekawe, kobiety nawet nie zajrzały do koperty z pismem. Od razu wiedziały, że pan Zbigniew przyszedł w sprawie tych rozsyłanych masowo pism. 

- Zapytałem czy pani zna treść listu, że tak od razu zostało wskazane mi rozwiązanie. W odpowiedzi usłyszałem, że tak owszem ponieważ listy te "wysyłane są masowo"! Zapytałem czy to jedyny rodzaj listów, jakie wysyła owa kancelaria. Odpowiedź była krótka i zwięzła - tak - czytamy artykule na Trojmiasto.pl.

Dalsza część relacji pana Zbigniewa jest jeszcze ciekawsza. Okazało się, że nie może on uzyskać żadnej informacji w swojej sprawie. Może wysłać maila, zadzwonić,s albo musi kontaktować się tradycyjną pocztą. Pan Zbigniew spytał więc po co w ogóle te dwie panie siedzą w biurze. Dowiedział się, że one przyjmują listy, ale tak naprawdę ich nie czytają, tylko mają je wprowadzać do jakiegoś systemu. Nie wiadomo co dalej się z nimi dzieje.

Po co pisać do Lex Superior?

Historia pana Zbigniewa jest ciekawa z dwóch powodów. Po pierwsze odbiorcy pism od Lex Superior powinni mieć mieć właściwe wyobrażenie o tej firmie. Na chwilę obecną da się o niej powiedzieć tyle, że chce ona uchodzić za prawdziwą "kancelarię prawa". Czy naprawdę taką kancelarią jest? Jeśli tak, to jest to bardzo niekonwencjonalna kancelaria. Oczywiście nie mamy powodów by wierzyć relacji jednego człowieka. Może pan Zbigniew zastał te dwie Panie zastał tylko przypadkiem, gdy cały zespół prawników poszedł na kawę? Może zespół prawników pracuje zdalnie i nigdy nie zjawia się w biurze? Kto wie jakie to nowoczesne przedsięwzięcie?

Po drugie należałoby się zastanowić co tak naprawdę Lex Superior robi, gdy ktoś się z tą firmą kontaktuje i chce wyjaśnić sprawę? Jeśli ktoś do firmy dzwoni to firma zarabia, bo numer jej infolinii ma podwyższoną opłatę. Co się dzieje jeśli ktoś wyślę pocztą list z wyjaśnieniami? List trafia do jakiegoś systemu. To najprawdopodobniej nie ma wpływu na dalszy bieg sprawy, albo nie taki wpływ jak mógłby sądzić nadawca.

W tym miejscu dodam, że rozmawiałem już z osobami, które wysyłały do Lex Superior różne wyjaśnienia, a potem i tak dostawały kolejne "ostateczne przedsądowe wezwania do zapłaty". Osobiście mam wrażenie że wysyłanie wyjaśnień do tej firmy stanowi dla niej tylko potwierdzenie, że pod danym adresem znajduje się dana osoba.

Ministerstwo potwierdziło, ale co?

Wiem, że niektórzy odbiorcy pism od Lex Superior wybrali się do swoich prawników. Często takie osoby dostawały poradę, aby zignorować sprawę. Są też osoby, które poczuły, że ktoś chciał ich oszukać. Te osoby wybrały się na policję. W sprawie firmy Lex Superior prowadzone jest śledztwo, a serwis Trojmiasto.pl dowiedział się, że do prokuratury prowadzącej to śledztwo spłynęło ponad tysiąc zawiadomień z całej Polski. 

Oczywiście należy dodać, że Lex Superior nie ma sobie nic do zarzucenia. Firma podkreśla, że jest pokrzywdzonym, działa zgodnie z prawem itd. Serwis Trojmiasto.pl wspomniał nawet o tym, że zgodność działań z prawem "potwierdza oficjalne stanowisko Ministerstwa Sprawiedliwości". Dobrze jest wiedzieć o co naprawdę chodziło z tym stanowiskiem ministerstwa. Pisaliśmy o tym w tekście pt. Pisma Lex Superior powołują się na Ministerstwo Sprawiedliwości. I co z tego?

Działania Lex Superior łączy się z tzw. copyright trollingiem (sama firma to potwierdziła, skoro odwoływała się do stanowiska ministerstwa na temat trollingu). Copyright trolling to nadużywanie praw autorskich w celach zarobkowych. W większości przypadków takie nadużywanie nie ma charakteru łamania prawa. Jest to raczej problem natury etycznej. Z tego powodu coraz częściej padają propozycje poprawienia prawa, aby temu zjawisku zapobiec. Coraz więcej polityków rozumie problem, choć niestety nie są to politycy z rządu lub partii rządzącej. Szkoda. Może wybory to zmienią?


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *